Sylvetto miałam ostatnio podobnie, z jednej strony przeklęte wisiadło a z drugiej strony dumny tata...Zamieszczone przez sylvetta
Jeszcze do niedawna sie cieszyłąm, ze mnie jakos wisiadła nie przesladują....No to sie przeliczyłam....Wczoraj z M> i Blanką bylismy w naszym lubelskim botaniku. Wszystko slicznie, piekna pogoda, sielanka
Ale za to wczoraj miała miejsce bardzo miła sytuacja, spotkanie po latach ze znajomymi i rozmowa zeszła na nosidełka, ja mówię, że mamy MT i uwielbiamy się nosić, a kumpela mówi, że ma inne nosidełko, pytam jakie a ona, że ergonomiczne, więc ja uchachana no a ona, że ma Manducę a mi się tak miło zrobiło!!Takich mądrych znajomych mam
Odpowiedz z cytatem
Taka była cała wystrojona i wisiadło też tak jakoś drogo wyglądało (z daleka po pierwsze, a po drugie na wisiadłach się nie znam). I tacy byli wszyscy nowocześni, uprzywilejowani i może nawet z amerykańskiego Vogue'a zgapili 
: Ja zamotana z moim żabkowatym dzieciem nie wiedziałam, czy podchodzić i się mądrzyć, czy każdy robi ze swoim dzieciem co chce...
Jeszcze wtedy nie nosiłam, ale czułam, że coś nie halo z tym bb 
