Ja też dzisiaj widziałam takiego tatka z wisiadłem. nie na rowerze, ale nie wierzyłam, że tak można. Dziecko przodem do świata, lekki wytrzeszcz z nadmiaru bodzców chyba...a kręgosłup wygięty w odwrotną stronę, bo pan z brzuszkiem wydętym był i bardzo dumnie z resztą maszerował.