ot taka luźna refleksja z dzisiaj. Przez kilka dni nie nosiłam małej w chuście bo tak sie jakoś nie składało, i uświadomiłam sobie ze odczuwam brak czegoś na brzuchu i tęsknie do tego specyficznego przytulenia małej do mnie. Szłam dzisiaj do sklepu, a zakupy zazwyczaj robie z małą w chuście i zorientowałam sie ze czegoś tu brakuje. I uświadomiłam sobie jedno: jej obecnośc przy moim brzuchu stala sie dla mnie tak oczywista jak to ze ją karmię, zmnieniam pieluchy itd. chusta stala sie nie tylko frajdą, ułatwieniem, ale też tak samo ważnym elementem przekazania jej miłości. Jak patrze jak błogo zasypia w chuście, jak jest w niej spokojna nie mam co do tego wątpliwosci.
Jutro wsiadamy wchustę na bank, bo dzieci tak szybko rosną..