La Loba z tą pomocą to kiepsko, bo mąż nieprzekonany i w dodatku strasznie długo pracuje. No i mam na głowie jeszcze Julka, a babcie 400km od nas.
Jeśli chcę stosować EC to mogę liczyć tylko na siebie. Mąż (liczę na to) sam się przekona jak zobaczy, że to ma ręce i nogi.
U nas nawet nie 50% kupek w miseczce, choć trudno zliczyć te kleksiki.

Co do diety to błądzę we mgle. Na dziś dzień sytuacja wygląda tak, że mały wysypany w zasadzie cały, ale twarz i szyja najbardziej. Miał żółtawe strupki na uszkach, ale już w zasadzie nie ma. Nie ma też takich strasznych napadów bólu, które potrafiły trwać całą noc z niewielkimi przerwami na przyśnięcie. Wtedy wyeliminowałam całkowicie mleko i jego przetwory z diety. Dziś mogę je spożywać jeszcze w pieczywie (bo nie wiem co jest w jego składzie).
Jem od chyba 2 tygodni dokładnie to samo bojąc się cokolwiek dodać (chleb, pieczeń własnej roboty, zupa warzywna, ryż, jabłka). No a i tak w tym czasie mały miał pieniste kupki. Więc sama nie wiem co myśleć. Wizytę u lekarza mam dopiero w pn.