Cytat Zamieszczone przez Joania Zobacz posta
no a miało być tak miło.nie zauważyłam tego zdania wcześniej ,pewnie się skupiłam na pięknych zdjęciach
dlaczego ty musisz zawsze tak dowalić/ w jakim celu/
chcesz powiedzieć że ja nie czuję w pełni macierzyństwa bo nie miałam chusty, bo to co czuje jak mam swoje dziecko w ramionach to jest tylko połowiczne,nie prawdziwe.Że miłość która mnie wypełnia to tylko iluzja bo mam wózek.
Bądźmy najlepszymi rodzicami dla swoich dzieci i nie wartościujmy swego rodzicielstwa poprzez posiadanie chusty czy wózka,Bo to tylko narzędzia którymi się posługujemy a miłość jest w naszych sercach, duszach,ciałach.
bardzo lubię chusty i jak dane mi będzie mieć drugie dziecko to będę je nosić w chuście,mt,pouchu . Wózek jest mi potrzebny choćby wtedy kiedy robię zakupy.
i proszę nie obrażaj ludzi którzy nie mają chusty taką oceną.Jeśli jesteś takim miłośnikiem i wielbicielem chusty postaraj się raczej pokazać i zachęcić kogoś ,bo postawa taka jak Twoja może przynieść raczej odwrotny skutek.Gdybym nie znała chust wcześniej , albo nie byłą przekonana do chust to po twojej wypowiedzi bym raczej już nigdy do tematu nie wróciła.
no ciśnienie to podniosłeś mi tak, że kawy już nie potrzebuję
Cytat Zamieszczone przez gema Zobacz posta
każdy ma prawo wyrazić swoje zdanie, ale nie osąd. czyli można powiedzieć np "uważam że nie mógłbym prawdziwie przeżyć tych pierwszych lat dzieciństwa własnych dzieci bez noszenia w chuście", ale nie powinno się już mówić bezpodstawnie "uważam że nie da się prawdziwie przeżyć tych pierwszych lat dzieciństwa własnych dzieci bez noszenia w chuście". Jest wiele mam, które stwierdzą, że da się. Jak to, co ja tu robię? Zdobywam doświadczenie. Myślałam, że to forum jest otwarte dla żółtodziobów, ale Ty swoim postem wcale mnie nie zachęcasz do udzielania się tutaj i wymiany poglądów. Moje postępy z nosidełkiem można obserwować, a za wszelkie rady (nie osądy) będę wdzięczna. To tu jeszcze robię. Ja się tu nie chwalę nowym kolorem szmatki pasującym do torebki i butów! Ja tu chcę się nauczyć nosić poprawnie moje dziecko.
Cytat Zamieszczone przez gema Zobacz posta
no to na dzień dobry podniosło mi się ciśnienie czytając Twoje słowa. są dla mnie bardzo przykre. mija piąty miesiąc odkąd nie mogę "porozumieć się" z chustą (a raczej mój synek nie może z nią się pogodzić). Teraz próbujemy z nosidłem, z którego Ty zresztą także korzystałeś patrząc po zdjęciach i nie uważam, że jest ono w czymś gorsze od chusty, a tym bardziej, że nie pozwala nam ono "prawdziwie przeżyć tych pierwszych lat dzieciństwa własnych dzieci". Twoje przekonania są chyba zbyt radykalne, a opinia krzywdząca.

A zdjęcia śliczne. Tylko dlaczego przy Wodospadzie Kamieńczyka tylko Ty masz kask zabezpieczający, a dziecko ma odsłoniętą główkę?
Gratuluję udanych chustolubnych dzieci.
Gema - noszenie w chuście i w np manduce ma takie same uczuciowe efekty uboczne więc tym się nie martw tylko bierz się za noszenie.
Jestem przekonany, że praktycznie wszyscy na tym forum uważają, że noszenie w chuście (lub noszenie na przemian z wożeniem) jest lepsze od wychowania bez chusty. Nie trzeba być gigantem logiki by napisać: skoro noszenie jest lepsze dla dziecka i dla rodziców to brak chusty jest dla nich gorszy. Tu wcale nie chodzi o to, że ktoś jest złym rodzicem bo nie nosi. Może jest znacznie lepszym rodzicem niż ja ale jeśli zacznie nosić to będzie jeszcze lepszym niż jest. Pisałem już o tym w wątku Kocham bo noszę więc pozwolę sobie to wkleić poniżej.
Na forum zobaczyłem u jednej z dziewczyn w sygnaturce NOSZĘ, BO KOCHAM. Fajne i prawdziwe. Myślałem o tym trochę i wyszło mi na to, że u mnie jest również odwrotnie – KOCHAM, BO NOSZĘ. Część kobiet pewnie tego nie zrozumie, bo od początku ma nieustanny kontakt z dzieckiem. Jednak, jako ojciec, byłem (i teraz jestem znowu po urodzinach drugiej córki) w całkiem innej sytuacji, niż matki.
Sen + praca zabiera 16. godzin. Zostaje 8., ale z nich i tak większość to karmienie piersią, sen/usypianie. Zostaje tyle czasu co nic. Pamiętam, że dopiero po kilku miesiącach (gdy Helena jadła już znacznie rzadziej) dostałem od żony nowe zadanie. Codziennie po pracy miałem nosić Helenę w chuście tak długo, jak się da. Mój rekord to 4,5 godziny. A wszystko po to, by żona mogła odpocząć. Helena na przemian spała i oglądała świat i mnie, a we mnie rodziła się miłość do niej. To jasne, że kochałem ją od początku. Jednak dopiero te codzienne godziny przytulania się, patrzenia na siebie, ta pełna odpowiedzialność za nią, to ciepło… Dopiero to sprawiło, że miłość gwałtownie wybuchła. Myślę, że “kocham, bo noszę” a przynajmniej “kocham aż tak bardzo, bo noszę”.
Wiem, że część osób odpowie mi:
- “jesteś radykalny”,
- “a mnie rodzice nie nosili, a się kochamy”,
- “a mój mąż nie nosi, a świata poza dzieckiem nie widzi”.
Ja wiem, że można bardzo kochać dzieci i ich nigdy nie nosić. Jednak ja pokochałem dzięki noszeniu znacznie mocniej. Myślę, że inni ojcowie też mogliby tego doświadczyć. Ja nikomu tego nie nakazuję, ja zwyczajnie wszystkim tego życzę.


Cytat Zamieszczone przez Joania Zobacz posta
no widzisz każdy jest inny,ja przeważnie omijam muchowe wątki , albo czytam i się nie wypowiadam,ale tu mnie szlag trafił, poza tym nie jestem typem po którym wszystko spływa.
większość moich wątków jest o uwielbieniu noszenia, o fajnych stronach dzieciństwa, o humorystycznych zdarzeniach... Bardzo słusznie, że je omijasz jeszcze byś przeczytała, że np Mucha lubi pieluszki wielo a od tego to fatycznie może szlag trafić.
Cytat Zamieszczone przez MamUsza Zobacz posta
tak mi sie foty spodobały aż w inym wątku je pochwaliłam

Tak więc: Piękny pamiętnik! A malutka Helenka- serducho aż ściska.
Gdzie ten czas tak ucieka ?

Ps. A text o aniołku sobie pożyczyłam
to miłe. a gdzie poszedł tekst o aniołku?

Cytat Zamieszczone przez brikola Zobacz posta
Mucha, I love you!!! Kamuszyca, tylko nie bij
wysyłam całusa. Takiego przez chustę by kamuszyca nie była zazdrosna