Mam pytanie z gatunku "niewierno-tomaszowych", dotyczące wkładek polarkowych. Otóż Tusia po domu w tetrze i otulaczu, w sumie super się nam to sprawdza, ale problem pojawił się przy jedzeniu. Gdy sadzam małą w krzesełku do karmienia, to różnie nam schodzi - czasem zje w kwadrans, a czasem nawet 45 minut. No i jak tyle siedzi w jednej pieluszce tetrowej bez "dodatków", to zaczyna się wiercić, bo mokro i niewygodnie i jedzenie się przedłuża, bo jak tu jeść w takich mało komfortowych warunkach.
Wymyśliłam, że będę dokładać polarek do pieluszek na czas posiłków, bo zlości się ostatnio, jak ją wyjmuje i wkładam co 10 minut z krzesełka, żeby ją wysadzić, a sika często. Ale czy przy takim dłuższym siedzeniu polarek rzeczywiście się sprawdza? Przecież pupa naciska na mokrą pieluszkę, czy polarek nie nasiąknie? Jak to wygląda w przypadku duższej jazdy samochodem? Ile polarek wytrzymuje?
I ostatnie pytanie - czy mogę pociąć zwykły polar na wkładki (mam jakiś swój stary polar kupiony za grosze na ciuchach i planowałam go ciachnąć), czy to musi być jakiś bardziej wysmakowany - mikropolar itepede...