Cytat Zamieszczone przez mama-donna Zobacz posta
U mnie sie porobilo tak:
Jak zaczelysmy to kupki przez trzy pierwsze dni ladowaly w miseczce plus pokupkowe siuski, ale zaczely sie schody przy kolejnych wysadzaniach tzn. mała w zasadzie nie chce "siedziec nad miska". Strasznie sie wierci i zaczyna plakac. Probowalam juz lapac ja na kilka sposobow i nijak nie polepsza to sytuacji. Zaczelam robic wiec tak, ze zamiast wysadzania idziemy na przewijak podkladamy tetre i tam zalatwiamy potrzebe. Wciaz jednak sadze, ze mala sika bo taka jej pora a nie bo mama mowi psi psi. Co do sygnalizowania to tez marnie, bo malo jest sygnalow dzwiekowych i to mnie z reguly gubi a mimika zaczyna pracowac na 5 sekund przed siuskiem wiec tez malo co zdaze.
Pytanie jest takie: czy to ma sens jak jej nie wysadzam tylko sikamy na przewijaku? Ma tylko dwa miesiace i naprawde trudno mi nia manewrowac jak sie buntuje, moze trzeba poczekac z tym wszystkim az przynajmniej glowke bedzie sama trzymac?
Juz sie gubie i trace wene...:/
Na pewno nic na siłę - bo bez sensu - ma być radość i zadowolenie Musicie znaleźć jakąś wygodną pozycję dla siebie. Widziałaś filmik Kingi, jak wysadzała takiego maluszka?
A robienie na przewijak też ma sens. Uczy się robić na zawołanie, czy chociaż łączyć okoliczności.
Ja bym poszła za ciosem, bo jednak im będzie większa, tym będzie gorzej. Niestety na sygnały dźwiękowe musisz poczekać. Na razie daje znać mimiką na 5 sekund przed, ale jak ją w tym momencie chociaż weźmiesz na ręce i powiesz jej , że wiesz, że robi siku, to z czasem zacznie czekać dłużej - dawać znać wcześniej. A z czasem 15 sekund Ci wystarczy, żeby wysadzić. Moja np. nauczyła się zatrzymywać, jak ją brałam, bo widziałam, że zaczyna robić - i kończyła na nocniku. Ale w sumie ja też najwięcej wysadzałam na czuja, bo moja robiła siku równo co 20 min, potem co 40, a potem umiałam wyliczyć wypadkową różnych zdarzeń (np po jedzeniu 20 min, i znów 20 min, a następnie po godzinie).

Peluche
, co do Twoich pytań, to ja myślałam, że moje dziecko odpieluchowane, bo zaczęło nagle wołać cały czas (1,5 roku), ale jednak po serii wspaniałości okazuje się, że różne okoliczności mogą to zakłócić i np. wczoraj był mega wpadkowy dzień (cały dzień ze znajomymi i ich synkiem). Ale już nie zakładam pieluch, tylko wycieram podłogę i dziecię przebieram.
A z nocą miałyśmy różne fazy. Próbowałam też wysadzać przez sen, jak już większa była (po roczku - wcześniej raczej olewałam, chyba, że jakoś dawała znać) - ale z różnym skutkiem, bo czasem się wybudzała i nie mogła usnąć, a czasem płakała i nie chciała sikać. Nim się odpieluchowała zaczęła mieć tak, że o około 22 zdejmowałam jej mokrą pieluchę i spała do rana z gołym pupasem i już nie sikała. Potem sama po prostu nie dawała sobie pieluchy wieczorem założyć I tak się odpieluchowała w nocy - a dopiero potem w dzień. Choć nie powiem, dwa czy trzy razy zlała się nam do łóżka Ale zdarza się też tak, że woła niemal przez sen "ee" - wysadzamy się i śpimy dalej.
Co do ranków - wysadzaj nawet jak jest już po sprawie - będzie miała sygnał i w końcu załapie, że będzie wysadzona, więc jeśli da radę to poczeka albo zacznie się upominać. Moja bardzo szybko się nauczyła czekać i teraz potrafi godzinę po całej 11godzinnej suchej nocy jeszcze się z nami w łóżku przewracać, zanim sika