kochane, mój Mąż,
(dr nauk o kulturze fizycznej, specjalność: fizjoterapia), jak mu przeczytałam powyższy kontrargument antychustowy, stęknął ze swej pozycji horyzontalnej przed telewizorem (uwaga, cytuję i z góry przepraszam moda i pozostałe panie za styl wypowiedzi):
"sranie w banie, pier...enie"...
to po naszemu chyba oznacza, że nie ma powodów do obaw
