Ostatnio jak tylko go na chwile odloze do lozeczka, to J robi tam taki sajgon, jakby granat reczny ktos wrzucil... Znajduje go po paru minutach odwroconego w poprzek, wszystko posciagane... Ale blogoslawie ochraniacz, bo przynajmniej male konczyny miedzy szczebelki nie wchodza![]()