no wiesz, to taki ekscentryczny wynalazek - układasz jedne na drugie, aż wieża zacznie być niestabilna, wtedy trzeba zacząc budować kolejną w wolnym kącie gdzieś. Mam wiele strategii na sztapelki. przy okazji się zastanowiłam, skąd mam takie słowo w uzyciu
▸ sztapel (CPZz)
sztapel
występowanie:Słownik ortograficzny języka polskiego - wyd. Muza 2001, 2005, 2006 - T. Karpowicz odmienność:tak Csztapli Psztapla, sztaplem, sztaplowi, sztaplu Zsztaplach, sztaplami, sztaplom zsztaple aktualizacja:koalar, 2007-11-11 edycja znaczenia (1)
stos worków, skrzyń, desek itp., ułożonych na przekładkach warstwami jedne na drugich
Monika - mama Natalii 26.05.2008
1) jeśli czytamy dziecku kiedy ono też jest tym zainteresowane, nie na siłę to nie
2) tak, wszystkiego mozna mieś za dużo i na każdym temacie tak się zakręcić że mając jedno dziecko masz 35 chust, setkę wielorazówek, 3 regały ksiażek dzieciecych itp. I na obiad ziemniaki na przemian z ryżem...
Nie da się wszystkich fajnych książek mieć i czytać. Dzieci mają ograniczona pojemność w tej kwestiido tego lubią powtórki... Poza tym polecam biblioteki.
No to ja mam podobnie. I mój syn też. I nie przepadam za bibliotecznymi książkami, bo często są po prostu brudne
A ile macie dziecięcych książek w metrach?My na razie dwie półki metrowe, czyli 2 metry książek dla dzieci
Choć wiele z nich stoi sobie nieużywana, przeczytana raz czy dwa, czyli w stanie nienaruszonym, chętnie bym się powymieniała...
Dostępne od ręki
Moje włóczkowe- nowa odsłona
Moje włóczkowe wolne chwile - galeria zdjęć
A. IV 2008 i B. VII 2014
http://allegro.pl/nuk-gabka-kapielowa-i1855256122.html - tu jest gąbka, więcej na razie nic nie ma.
Mam, wysłałam priva.
Za dużo czytać? Może i można, jeśli odbywa się to np. kosztem ruchu, świeżego powietrza, biegania itp.
A mieć na pewno można za dużo...Mój mąż z tym walczy (bezskutecznie) od kilku lat, pomału i ja zaczynam rozumieć, o co mu chodzi...
Biblioteki w okolicy mamy świetnie zaopatrzone w dziecięce książki, nawet w nowości, więc już staram się nie kupować. Za to wywoże do dziadków na przechowanie, bo nie umiem się pozbywać książkek...![]()
Wiek: 2-3 lata (może na początku wpisów dawać kategorię wiekową, to by ułatwiło potem szukanie)
U nas od czasów "Julka i Julki" (Metis - odkąd dostała od Ciebie, zielony tom ulubiony - dzięki!), czyli od dobrych paru miesięcy, niemal wszystko inne poszło w odstawkę - Janosche, Elmery... Jeśli ktoś szuka książeczki, z którą dwu-trzylatki będą się mogły utożsamić, lubi rozmaitość historyjek, żeby jednak nie czytać wciąż dokładnie tego samego, nie boi się jednocześnie małej ilości ilustracji, do tego czarno-białych (myślałam, że książeczki będą na później, bo wcześniej były same obrazkowe, a tu niespodzianka), to bardzo polecam.
Z rzeczy, których nie zauważyłam w wątku przed Julkami czytany był też b. chętnie Park Percy'ego - co prawda nie niszowego wydawnictwa, może nawet można kupić w supermarketach (nie wiem, bo sama kupowałam w merlinie), ale b. ładne ilustracje, duże i odpowiednie do treści (autorstwa autora), napięcie - takie stosowne, na końcu plakat z jedną z ilustracji i zadaniem - odnajdź na obrazku..., książeczka bardzo brytyjsko mi się kojarzy.
Przyjemny jest też "Całus na dobranoc" - o misiu, który nie może zasnąć, po kolei mama robi wszystko to, co przed zasypianiem się robi (książeczki, utulanie, przytulanki etc) a malec zasypia dopiero po całusie.
Chciałabym jednak coś zmienić, urozmaicić, na pierwszy ogień poszedł "Pan Kuleczka", ale Julków zdecydowanie nie przebił, na "Martynkę" chyba jeszcze za wcześnie, bez rewelacji w każdym razie... "Odwiedziła mnie żyrafa", z ilustracjami Mirosława Pokory - lepiej.
Z krótszych form zachwyciła nas kartonikowa książeczka "Gałgankowy skarb" Lengrena (autora "O Filutku", które zawsze oglądałam w maminych "Przekrojach") - moja już wydawała się duża, ale uwielbia (przy czym ona ma podobną lalkę do wierszykowej, ukochaną zupełnie, więc wierszyk zmienia się na wierszyk o niej), myślę, że dla półtoraroczniaków-dwulatków super. Mąż koleżanki potrafi recytować zapamiętany wierszyk w dzieciństwie.
Oprócz Brzechw i Tuwimów mamy słabość do "Daktyli" Danuty Wawiłow z "Poczytaj mi mamo", t. I - reszta tomu nas nie zachwyciła, ale "Daktyle"... Wszyscy znamy na pamięć i np. w samochodzie, jak dzieci się nudzą, zaczynamy recytować.
A, ostatnio wróciliśmy do dawno już kupionego (a jeszcze dawniej wydanego, nie wiem, czy jeszcze jest) albumu wyd. Pascal z młodymi zwierzętami, format 15 x 15, b. gruba, zdjęcia na całość strony - bardzo lubi oglądać.
Ostatnio edytowane przez jul ; 24-10-2011 o 22:44
żona TEGO Jaśka
mama julówny (styczeń 2009), julińskiego (sierpień 2010), julowego (luty 2013) i julinka (kwiecien 2018)
Wiedziałam, że na forum mogę liczyć! Poszukiwałam czegoś z młodymi zwierzętami, wiedziałam, że istnieje! Dzięki!
A PArk Percy'ego fajny mówisz? Nad nim też myślałam. Ja chyba jestem maniaczką książek dziecięcych (i rodzicielskich też...)
OT A dlaczego jak zacytowłam to mam taką długa wypowiedź Twoją (Twoją chyba nie?), a w wątku widze tylko część?
hihi, bo przeedytowałam w międzyczasie
Mamy "Mroźną noc" z cyklu o Percym, na zimę będziesz mieć jak znalazł.
ALbum o młodych zwierzętach ma jeszcze olesiejuk "1000 młodych zwierząt", ale nie miałam w rękach
żona TEGO Jaśka
mama julówny (styczeń 2009), julińskiego (sierpień 2010), julowego (luty 2013) i julinka (kwiecien 2018)
Metis odpisalam
Ksiazek mloda ma zdecydowanie za duzo. Wg mojego M. Wg mnie jeszcze duuzo brakuje. I M nie ma zielonego pojecia, jakie ilosci zachomikowalam u rodzicow na przyszloscNie wiem, jak przeliczyc to na metry, ale na sztuki to w setki to idzie
A co do ksiazek do polecenia to moja corka ma dopiero 25 miesiecy, wiec sie rozwijamy dopiero.
Julka i Julki nie probowalam jeszcze. Na razie czytamy Nocnego Macka, mamy Mu, zaczynamy Findusa. Lotta i dzieci z bullerbyn (wersja okrojona z zakamarkow) chyba za trudne tekstowo, ale obrazki b lubi.
Odwiedzila mnie zyrafa tez sie podoba. W wakacje byl szal na Czupienki (wg mnie fajne sa) i ksiazki z wydawnictwa Tako. Uwielbia takze inne ksiazki ilustrowane przez Pawlaka: Przepraszam czy jestes czarownica i Kotek, ktory merdal ogonem. O wedrowaniu przy zasypianiu to takze hit: szkoda tylko ze ta ksiazka juz niedostepna jest.
Musze jakas liste zrobic, bo duuuzo teraz czytamy i gdzies mi to sie wszystko rozjezdza![]()
Dla wszystkich janoschomanek:
http://janosch-shop.com/
![]()
Marta, mama Stasia - 2007 i Józina - 2010
Stasiek poleca
Błogosławiony, który nie mając nic do powiedzenia nie obleka tego w słowa. Julian Tuwim
O! Widziałam już kiedyś ten sklep, ale o nim zapomniałam! Dzięki, rzeżucho!
O kotku, który merdał ogonem Pawlaka to chyba jego najlepsza książka!Urocza! Parę lat temu w StuPociechach była wystawa ilustracji z Kotka + haftowanych Ewy Kozyry-Pawlak. Paluszki lizać!
Na żywo jeszcze lepiej było widać, jaka to precyzja i pomysłowość!
Z innych, o których nie było tu jeszcze mowy, polecam książeczki Amberka (na ich stronie już nie ma nawet działu dla dzieci, bo to seria z 2004-2005, ale biblioteki na pewno mają. Listę znalazłam tu: http://interesik.com.pl/ksiazki.php?s=AMBEREK - niektóre jeszcze dostępne). Dobre dla początkującego czytacza, mają piękne, duże ilustracje, malutko tekstu. Moja ulubiona, to "Duży miś i mały miś". "Najbardziej przytulaśny przytulasek", "Ogoneczek" i "Tak bym chciał..." (o wiewiórce -marudzie) też są![]()
a nie ma podobnego z Julkami?
Bo drugich idoli, Charliego i Lolę, którzy istnieją w wersji książkowej, choć u nas nieporównanie większą popularnością cieszą się jako film (czy jest wątek o ruchomych obrazkach dla dzieci?), to jeszcze daje radę trafić od czasu do czasu w różnych wersjach gadżetowych (ubraniowych)...
Ostatnio edytowane przez jul ; 25-10-2011 o 19:48
żona TEGO Jaśka
mama julówny (styczeń 2009), julińskiego (sierpień 2010), julowego (luty 2013) i julinka (kwiecien 2018)
Mówisz-masz
Julki furda!ALe PLUK!
Ostatnio edytowane przez rzezuchama ; 25-10-2011 o 21:42
Marta, mama Stasia - 2007 i Józina - 2010
Stasiek poleca
Błogosławiony, który nie mając nic do powiedzenia nie obleka tego w słowa. Julian Tuwim
To nie mój pomysł (źle zerknęłaś na nicki), ale popieram całym sercem! też mam odłożone na parapecie... Z tym, że ja bym się najchętniej nieco wyprzedała, a nie powymieniała, bo mam za dużo po prostu.
Na GW istnieje już wątek sprzedajno-wymiankowy na forum o książkach dziecięych, tylko że do tej pory jakoś nie po drodze mi z nim było...
rzezuchama! Czaderskie te sklepiki!
edit: odwdzięczam się szwedzkim adresem z Findusami, Pippi, Mysią, Linneą, Emilem itp. http://www.hjelms.com/products/books
Ostatnio edytowane przez metis1 ; 26-10-2011 o 11:17
To melduje się po spotkaniu Klubu Rodzin Czytających WIEWIÓRKIJest kilkanaście takich klubów w Polsce. Było czytanie Tuwima dla dzieciaków - babki się fajnie przygotowały, z rekwizytami i interpretacją
Maluchy siedziały sobie pokotem na dywanie i słuchały.
W założeniu ma być to miejsce czytania, wymiany doświadczeń, rad etc. Zobaczymy, jak się rozwinie.
Co do biblioteki to tez jestem za! Zawsze uwielbiałam te pełne półki...A teraz mam bibliotekę w przedszkolu, gdzie Mały wybiera sobie co chce. Ostatnio wzięłam tę Ostrowickiej o przedszkolu i zupełnie go nie zainteresowała - oddałam i już. Dzięki temu łatwiej nie zapełnić własnych półek (i nie zrujnować budżetu...) czymś, co i tak nie sprawia mu frajdy...
GW znam i zaglądam regularnie. Dzięki za przypomnienie o bazarku
Skrzaty do nas zawitały. J. wpatruje się jak w ołtarz, w stronę z narzędziami. Póki co to dla nas zbyt ambitna literatura, chociaż układ szkieletowy skrzata studiowaliśmy wczoraj wieczorem z zapałemCo powiecie na roznegliżowaną skrzatkę, z pokaźnym biustem?
![]()
Ostatnio edytowane przez kuku ; 26-10-2011 o 17:17 Powód: edit, skrzaty
2-3 lata
Dziś przyszło do nas zamówienie (a konkretniej jedno z) promocyjno-targowe, a tam m. in.
Jaka to epoka? Marcina Strzębosza - jedna z tych książek do wyszukiwania szczegółów, typu Mamoko, tyle, że z tekstemKażda kartka to inna epoka (jaskiniowcy, Egipt, Grecja, Rzym, Średniowiecze...), 2-4 linijki wprowadzenia, czasem podpis typu "spiczaste buty - do 45 cm długości" - tak na natchnienie rodzicom, coby coś więcej o epoce mogli opowiedzieć. Wolałabym ciut wyraźniejsze obrazki, może większe kartki (ma ok 20x22 cm), plus za karton. Po bajkowym "Dawno temu w Mamoko" to chyba będzie dobre wprowadzenie do tego, że kiedyś też żyli ludzie, i że żyli nieco inaczej, że właśnie po nich zostały te zamki czy co tam innego nam się trafi na drodze do wyjaśnienia.
Tego jeszcze nie czytałyśmy, czytałyśmy za to - i to 2 razy, bo była chęć powtórki przed snem, Jak mama została Indianką. Ja osobiście mam trochę mieszane uczucia, bo wydaje mi się, że książka jest bardziej dla mam, taka przypominająca, że nie tylko wieszanie prania i gotowanie jest ważne, że jest jeszcze tyle życia, które - jak się damy poprowadzić dzieciom - to odkryjemy na nowo. Ale mojej pannie się podobało, więc zasadniczo nie ma sprawy. Rysunki bardzo a propos tekstu, więc też trochę rozmów obok tekstu z pokazywaniem na obrazkach. Musiałyśmy tylko przerwać czytanie, żeby wyjaśnić o co chodzi z tymi Indianami - pooglądałyśmy na YT fragmenty "Tańczącego z wilkami" i oswoiliśmy Indian, z bizonami od razu![]()
żona TEGO Jaśka
mama julówny (styczeń 2009), julińskiego (sierpień 2010), julowego (luty 2013) i julinka (kwiecien 2018)