O, niech to, zażyłaś mnie... Myślałam, co by tu pokombinować przez 2 dni.
A jakby zupełnie z innej beczki zacząć, że kupal to tak samo jak siku, łzy i ślina? Mamy w sobie i to jest bardzo bardzo potrzebne? Bo jakby tego nie było, bo bylibyśmy bardzo chorzy - bolałyby nas oczy i brzuszki, i gardło jak przy kaszlu, kiedy jest suche? No i najważniejsze, że jak się robi ślinka, zrobią siuśki czy popłaczą łezki to się ich nie boi. Więc go pytać za każdym razem jak płacze/siusia czy go na pewno nie boli i czy się nie boi, bo to przecież tak samo jak z kupalkiem? Coś nas opuszcza i ok. Na przekór... Niech się czuje mocno zaopiekowany, że to poważna sprawa dla Ciebie, ale nie w kategorii strachu, namawiania czy kłopotu, tylko dbania jego komfort i funkcje życiowe.
Odosobnienie nie pomaga... szczególnie, jeśli nie robi się kupalek do nocnikabo przebieranie. A robi kupkę o stałych porach? Do nocniczka? Ma swoje ulubione miejsce? Bo może go po prostu wysadzić/zostawić sam na sam z nocnikiem i powiedzieć, że sobie idziesz, bo wiesz, że nie lubi przy Tobie, a teraz jest jego czas. Skoro mówi Ci "papa", kiedy jest jego czas na skupienie? Jak mi rodzina lata pod drzwiami z tętentem, to się też nie mogę skupić - rozumiem go.
Ale powiedzieć, że jakby się bał, to jesteś obok - nucić, tłuc garnkami, ale mu nie przeszkadzać i nie wyglądać zza winkla. A jak lubi w dużym pokoju, to - niech tam - na dobry początek - już któraś mama tu nocnik do salonu chyba nosiła, coś mi tak świta. Ryzyk fizyk.
Ale się rozwinęłam...
Tłumaczyć do znudzenia też można, ale u nas to jak brzęczenie komara jest zbywane - MS kompletnie się wyłącza, szczególnie w trudnych emocjonalnie sytuacjach. Jego ojciec zresztą też tak działa, wiem, po kim to ma
Powodzenia, nie trać nadziei! W końcu nam się udało przezwyciężyć nasze lęki z dzieciństwa. Trzymam mocno kciuki! O, tak!![]()
![]()
![]()
![]()
![]()







Odpowiedz z cytatem