To się pochwalę, że wczoraj mieliśmy dzień bez wpadki!
Za to z jednym sikaniem w "prawdziwej ubitacji" podczas wyskoku do sklepu (bez pieluchy).
Obawiam się tylko, że przedobrzyłam - sądząc z tego, co zostało z zestawu ubraniowego, jaki przygotowałam chłopakom rano, Stach poszedł do żłobka w tych samych majtkach (z Georgem) i tych samych skarpetkach (z Georgem), co wczoraj