dzięki Tobie, ewnika, właśnie jestem w trakcie ebooka Kingi Cherek![]()
dzięki Tobie, ewnika, właśnie jestem w trakcie ebooka Kingi Cherek![]()
Asinus asino pulcherrimus
książkę Kingi też polecam
dzięki temu zrobiliśmy radykalny krok - zbieraliśmy się już od miesiąca... 30 kwietnia skończył 1,5 roku.
No i dzisiaj zdjęliśmy pieluchę definitywnie. Jasiek nam trochę pomógł, bo od kilku dni urządza dzikie awantury przy zakładaniu pieluchy - wybitnie jej nie chce. Pieluchy go parzą - przy najmniejszym dotknięciu pieluchą wrzeszczy i odsuwa ją.
Podobnie jest z piżamą zresztą. Widziałyście kiedyś dziecko zdzierające z siebie piżamę?
Efekt jest taki, że śpi nago na podkładzie z ceraty i pieluch i z poduszkami po bokach, żeby się z podkladu nie sturlał i nie zasikał nam łóżka...
albo mam charakterne dziecko, albo robi przedstawienie, bo chodzę na szkolenie i caly dzień jej mnie ma w domu
jak to było? wszystko mija, nawet najdłuższa żmija?
a z sikaniem lipa. robi kałuże - poza poranną kupą (jest wysadzany na kupę od 5 miesiąca)
ale przynajmniej wie co robi, kojarzy, pokazuje na nocnik, na kałużę, a nawet ją wyciera
będzie dobrze, będzie dobrze, będzie dobrze
Live, Love, Enjoy Life! Always.
Droga Grupo Wsparcia!
(no nie mogę się powstrzymać przed tym wstępem)
U nas pieluchy wróciły do łask...
Kupsko w pieluszce = zero reakcji. No, może po całym dniu - gdyby ta kupa już dostała zębów i zaczęła młodą mocno gryźć - MOŻE wtedy by mi powiedziała
Za to przy każdej mokrej pieluszce przychodzi i każe sobie zmieniać. To jest całkowita nowość, bo wcześniej jej nie przeszkadzało. Czyli jakaś 1/8 sukcesu już chyba jest?
Nocniki całkiem pochowałam, bo sam ich widok wywoływał krzyki i histerię. Ach nie, przepraszam - dzisiaj Lena dała się przekonać do grupowego sikaniaja na dorosłym kibelku, Lena na nocniku, kot przemocą wsadzony do kuwety
Niestety, w nocniku nic a za minutę młodzież kazała sobie zmienić pieluchę.
Heh... Królestwo za więcej cierpliwości!!!![]()
u nas jest tak, że jak spytam czy chce to ZAWSZE powie, że NIE. więc wysadzam go co 30-40min (ma 2 lata) i zawsze coś wydusi. dobrze wie do czego służy nocnik, bo nie wysiaduje godzinami, siada i robi swoje po czym mówi "pusty pęcherz"ale jak go nie wysadze sama to zrobi w majtki. w pieluszce kupe mógł nosić pół dnia (żartuje) i nic a w majtkach od razu staje szeroko i skarży się, że ma kupe i mu niewygodnie. czyli 1/2 sukcesu za nami.
ojjj, i ja potrzebuję grupy wsparcia..
marzę o pożegnaniu pieluch, głównie ze względu na ostatnie często odparzenia, krosty, wysypki.
Marceli z tych, którym nigdy mokre ani kleiste ani żadne inne nie przeszkadza. Niestety na jednorazówkach jedziemy od początku...
Przy najgorszym odparzeniu latał bez pieluchy lub w tetrze - od tej pory jak widzi tetrę mówi "pupa"Wie, że na nocniku się sika - potrafił wysikać na siłę, ale normalne siku nigdy tam nie trafiło. Raz zrobił kupkę do kibelka, siedząc na swojej nakładce. Było brawo, radocha, pokazałam mu kupkę, zrobił jej "papa" jak spłukałam. To było jednak tylko raz. Kałuże moczu się zdarzają, zadowolony przybiega do mnie się pochwalić i dokładnie pokazuje miejsce, które mam wytrzeć.. ;]
A dziś....
Znów ma jakąś wysypkę, rano zostawiłam go bez pieluchy. Byłam w łazience, myłam włosy, młody przybiegał co chwilę do mnie. Nagle usłyszałam płacz, po czym baaam [w tej kolejności...] i jeszcze gorszy płacz. Poleciałam do niego, był w kuchni, a właściwie w drodze z kuchni do łazienki, poślizgnął się na swoich sikach biegnąc do mnie bo... PRZESTRASZYŁ SIĘ WŁASNEJ KUPY!...;( wołał "mniam mniam" (?!) płacząc i mówiąc "nie" w jego charakterystyczny sposób, kiedy się boi... Szybko wzięłam klocka w ręcznik papierowy, wytarłam podłogę, kupkę spłukałam, Marceli powiedział jej "papa" i jeszcze chwilę się uspokajał w moich ramionach.. Echhh... Kiedyś mąż uczył się, ale nie pamięta z tego za wiele, co Freud mówił o takich sprawach. Dziecko nie rozumie, że kupa je opuszcza..
i jakieś skutki zapewne to ma. Może coś wiecie na ten temat? Choć chyba w tym przypadku niewiedza jest naprawdę słodsza
Jak później w którymś momencie dnia zapytałam o nocnik, zaczął się stanowczo sprzeciwiać. Na nakładkę jednak usiadł, bezskutecznie oczywiście.
Zapewne muszę zupełnie odpuścić na jakiś czas.
Chciałabym potrafić być konsekwentna i.. tak bardzo bym chciała, bym za rok nie czytała dalej tego wątku!! ...
U nas chwilowo regres związany z zębowaniem. Dla tych co się pogubili:Franek - potrzeby załatwia w "kąciku toaletowym". Czyli w toalecie na stojąco, na podłogę zawsze w tym samym miejscu. Już pozwalał łapać siku do nocnika. I wylewaliśmy do toalety, podcierał siusiaka, było "papa siku, papa", sam spłukiwał wodę i myliśmy rączki. Jednym słowem widziałam przed nami świetlistą przyszłość z kupą w nocniku, a nie na podłodze.
Ale od paru dni zębolud z niego straszny, drażliwy mocno i zaśliniony. Nocnik mu podpadł... Znowu jest odsuwanie ręką, gdy próbujemy podstawić i sikanie na podłogę. No to czekamy, aż znowu się polubią
Więc moje dziecko jest idealnym przykładem tych co muszą na stojąco. Widzę, że takie przypadki były w wątku roztrząsane, czyli jest nas więcej![]()
Ostatnio edytowane przez Mama Żuka ; 08-05-2010 o 01:02 Powód: dopisek
Witam Grupę Wsparcia!!!
Odpieluchowane moje dziecko mogloby być już dawno chyba, ale pewnie mi się nie chce.
Jest tak: od ok. 3 miesiąca życia wysadzany. Do roku bajka-100 % kup najpierw w misce (hehe nie wiedziałam wtedy co to chiński nocnik), potem w kibelku. Siku - różnie 50 na 50 powiedzmy.
Drugi rok życia to bunty większe i mniejsze, a zwłaszcza jeden który pozostał-moje dziecko nie uznaje nocnika, tylko wc.
Kupa dopiero od niedawna na nakładce-wcześniej musiałam go trzymać nad wc-inaczej krzyk był.
Nakładka, żeby było ciekawiej przodem do spłuczki (czyli tak jak cały czas był wysadzany).
100 % kup w wc. Potrafi trzymać i nie zrobić kupy jak nie ma "warunków" czyli wc. Kiedyś walił gdzie tylko go wysadziłam-teraz tylko wc.
W warunkach biwakowych będzie ciężko latem chyba.
Siku wola, ale zawsze najpierw popusci. Potem leci do lazienki, podnosi sedes, wchodzi na stołek i leje "na stojąco jak tatuś".
Nie muszę chyba pisać jak bardzo mam wypucowany obszar wkoło muszli klozetowej z powodu ciągłego wycierania nietrafionych sików.
Ale radosne: "zjobilem sam siku jak tatuś" jest bezcenne.
Na wyjścia zakladam pieluchomajty, bo pieluchy nie chce, bo jest juz duzym opakiem.
wola siku, ale jak nie ma toalety w pobliżu to mu mowie, ze tu nie ma wc i czy wytrzyma do domu/innego miejsca, gdzie sie mozna wysikac.
ZAWSZE odpowiada-taaak wycymam.
oczywiście nie wytrzymuje i to mnie zniechcea od zdjecia pieluchy ostatecznie w dzien, chcoc gdy tylko cieplej bedzie i mniej warstw ubran na sobie robie to napewno!
w nocy spimy wszyscy, a sikacz leje w pieluchy![]()