Pokaż wyniki od 1 do 20 z 1293

Wątek: odpieluchowanie-GRUPA wsparcia :)

Mieszany widok

  1. #1
    Chustodinozaur Awatar qqrq5
    Dołączył
    Dec 2008
    Miejscowość
    zachodniopomorskie
    Posty
    19,920

    Domyślnie

    mowisz ze spróbowac z tetra??
    a czy siedzenie w kaluzy siusków i nie zwracanie na niej uwagi to nie podobne do tetry??

    dobra a jak załozyc tetre i trzeba na to jakies gatki zalozyc??
    [*] i
    Ignaś 07.04.2008 Staś 07.05.2013

    Pisze z telefonu wiec czasami brakuje mi polskich liter

  2. #2
    Chusteryczka Awatar agatkie
    Dołączył
    Mar 2008
    Miejscowość
    Łódź
    Posty
    2,800

    Domyślnie

    U nas wczoraj był jedne sukces nocnikowy, bo obiecaliśmy, że jak siku będzie w nocniku to będą lody. No i się udało. Ale potem już po lodach znów dziecię lało gdzie stało...
    Certyfikowany Doradca noszenia ClauWi®


  3. #3
    Chustofanka Awatar Bodzia_30
    Dołączył
    Mar 2010
    Miejscowość
    Opole/Pogórze
    Posty
    267

    Domyślnie

    Cytat Zamieszczone przez qqrq5 Zobacz posta
    mowisz ze spróbowac z tetra??
    a czy siedzenie w kaluzy siusków i nie zwracanie na niej uwagi to nie podobne do tetry??

    dobra a jak załozyc tetre i trzeba na to jakies gatki zalozyc??
    Jak było ciepło w domu, to same majteczki bawełniane, albo majteczki+tetra - wszystko zalezy od tego czy chce się kałuze wcierać czy nie


  4. #4
    Wałkoguru
    Dołączył
    Jul 2008
    Miejscowość
    Reykjavik
    Posty
    5,679

    Domyślnie

    Droga Grupo Wsparcia
    Melduję, że po wielu próbach i stosowaniu różnych strategii, mamy rezultaty: Lena, sadzana na nocnik (po spacerze, po drzemce, po obiedzie - wtedy, kiedy siku jest na 100%), wyje wniebogłosy, wpada w histerię, pręży się, zaciska nogi, wstrzymuje siku (czasem popuści z tego krzyku - wtedy płacze jeszcze bardziej)... Na kibelek w ogóle posadzić się nie da. Na zapasowy nocnik takoż. Jak widać u nas coraz gorzej. Wyjęłam pieluchy z szafy i znowu mi chodzi po domu wielkokupernix. Albo w samych majtkach olewacz podłóg. Jedyny prawdziwy sukces to to, że jak nasika, to woła, niestety już kupy na jej uwagę nie zasługują, trzeba wyłapywać na węch
    Za jakiś czas kolejna próba (na samą myśl o tym znów się we mnie gotuje)

  5. #5
    Chusteryczka
    Dołączył
    Jan 2009
    Posty
    1,652

    Domyślnie

    Trzymaj się dzielnie i Lenka również. Kiedyś wszystko, łącznie z pieluchami, minie. Wielkich pokładów cierpliwości życzę.

    Swoją drogą, odnośnie tych 100% momentów: było tak, że K. zawsze po drzemce grzecznie na nocnik siadała. Potem zaczęły się bunty. I mniej więcej też w tym czasie przestała z automatu sikać po drzemkach, sprawdzam pieluchę, a tu sucho i sucho i sucho, nawet 2 godziny w rekordowym dniu. Więc może u Was też bunt jest z czymś takim związany, mała już coś tam wie (np. że teraz siku nie będzie) i nie zgadza się na siadanie z przymusu, a potem już z górki bunt na każde sadzanie, nawet, jak się chce. Nie wiem, czy jasno piszę, ale może takie danie jej spokoju, ew. przypominanie ustne - zawołaj jak będziesz robić siusiu/kupkę, ale bez wysadzania coś da? U nas chyba właśnie taka technika zaczyna się sprawdzać, bo:

    jest postęp - Kreśna zaczęła kupy sygnalizować (i te do nocnika robi grzecznie, czasem zawoła za późno i część już w pieluszce), a sikanie tak sobie: czasem w trakcie, czasem chce siąść, nawet sama pokaże (żaaadko), zwykle przed nocnikiem nadal ucieka. Ale kupy nie w pieluszce - jak dla mnie juhuuu !
    Shilo z eMem i Kreską (12.2008)

    http://shilocrafts.blogspot.com/

    Bubaje http://bubaje.blogspot.com/

  6. #6

    Domyślnie

    A ja raportuję sukces. Tzn. podejrzewam, że jeszcze będą lepsze i gorsze chwile, ale po 10 dniach mogę uznać, że Hektor jest odpieluchowany w dzień. Tzn. sam woła, jak również zgadza się na posadzenie, jesli go zapytam, a on uzna, że ma potrzebę. Dziś w u kolezanki sam zawołał 2 razy i na moją prośbę zrobił siku przed wyjściem - i to na jej nocnik, bez żadnego problemu.
    Owszem, zdarza się, że popuści, albo narobi w majty, bo nie zrozumiemy jego komunikatu. Ale też zaczyna sam zdejmować. Tyle, że trzeba z nim chodzić za każdym razem, bo na razie nie przytrzymuje fistaszka i jak jest mocny strumień, to wysikuje górą
    Po dziennej drzemce (zakładam pampka) pielucha jest sucha, więc za tydzień - dwa spróbuję go położyć bez pieluchy. A jak to przejdzie i się ugruntuje - to na noc też. Choć tego najbardziej się boję, zasikanego łóżka. Choć przecież chyba nie ma takiego dziecka, które nigdy się w łóżko nie zesikało...
    As a mother you learn what it is to be both martyr and devil. Rachel Cusk

  7. #7
    Chustomanka Awatar Pasiata
    Dołączył
    Mar 2009
    Miejscowość
    Kraków/ Bochnia
    Posty
    766

    Domyślnie

    No u nas jak na razie też sukces - dzisiaj co prawda po spacerze były wilgotne majtki i rajtki, ale trzymała dzielnie, bo po wysadzeniu w moment był pełny nocnik
    Na dziś pielucha tylko na noc - od kilku dni ta sama
    Trzymam kciuki za wszystkie odpieluchowujące i wszystkich odpieluchowywanych!
    Certyfikowany Doradca Noszenia ClauWi® - konsultacje, warsztaty, pogadanki www.pasiata.pl
    Tosia 20.10.2008, Wojcieszek 30.03.2011

  8. #8
    Chustomanka Awatar ewinka
    Dołączył
    Aug 2009
    Posty
    691

    Domyślnie

    Odnośnie nagradzania, to np. Kinga Cherek - ekspert w EC odradza. Dziecko to jednak człowiek, a nie zwierzę i w tym przypadku analogia jest zgubna. Dziecko czuje, że jest manipulowane i będzie się temu sprzeciwiało. Owszem na niektóre dzieci ta metoda zadziała, ale raczej należy dziecko uczyć, że sika się do kibelka dla siebie samego, a nie dla nagrody. Owszem należy chwalić, cieszyć się, ale obiecywanie nagród jest IMO ukrytą i wyrafinowaną formą przymusu.

    A co do dzieci, którym nie przeszkadza lanie po nogach - naprawdę trzeba cierpliwości i konsekwencji - zacznie przeszkadzać. Trzeba tylko szybko reagować - o zobacz, zrobiłaś/eś siusiu. Sikamy do nocnika/kibelka. Nie sikamy na podłogę. Teraz trzeba posprzątać - pokaż dziecku, że są konsekwencje - teraz mama musi posprzątać.

    A co do sikania na zawołanie, czy w tzw. strategicznych momentach, moje dziecko przestało od baaaardzo dawna sikać po spaniu (nawet rano po suchej nocy). U nas po prostu nie ma mowy o robieniu na zawołanie. Woła dopiero, jak sama chce - czasem po 9 godzinach, w tym dwóch drzemkach - sama bywam w szoku, ale nie zmuszam, ewentualnie pytam i przypominam.

    Z kolei bywają też inne dzieci, które dłuuuugo nie wołają, tylko liczą i czekają na pomoc rodziców - to też trzeba przyjąć i wysadzać co pewien czas - byle nie za często, żeby dziecka nie zniechęcić, nie zanudzić - raczej zaufać, że wytrzyma dłużej no i oczywiście zachęcać, by wołało - ćwiczyć z dzieckiem, bo może nawet nie wie, że się od niego oczekuje wołania Powiedzieć mu co ma wołać. Albo zachęcić do wykonywania jakiegoś gestu - kiedy jeszcze mało mówi.

    U nas wpadki się zdarzają, ale do pieluch nie wracamy, a od wczoraj poprawa z kupką - robi do sedesu, ale bez nakładki, czyli "wisi" pupą w sedesie i trzeba ją podtrzymywać pod paszkami. Wczoraj myślałam, że mi ręce odpadną, bo robienie kupki trwało w nieskończoność Ale cieszę się, że robi tak niż do wanny

  9. #9
    Wałkoguru
    Dołączył
    Jul 2008
    Miejscowość
    Reykjavik
    Posty
    5,679

    Domyślnie

    Cytat Zamieszczone przez shilo Zobacz posta
    Trzymaj się dzielnie i Lenka również. Kiedyś wszystko, łącznie z pieluchami, minie. Wielkich pokładów cierpliwości życzę.

    Swoją drogą, odnośnie tych 100% momentów: było tak, że K. zawsze po drzemce grzecznie na nocnik siadała. Potem zaczęły się bunty. I mniej więcej też w tym czasie przestała z automatu sikać po drzemkach, sprawdzam pieluchę, a tu sucho i sucho i sucho, nawet 2 godziny w rekordowym dniu. Więc może u Was też bunt jest z czymś takim związany, mała już coś tam wie (np. że teraz siku nie będzie) i nie zgadza się na siadanie z przymusu, a potem już z górki bunt na każde sadzanie, nawet, jak się chce. Nie wiem, czy jasno piszę, ale może takie danie jej spokoju, ew. przypominanie ustne - zawołaj jak będziesz robić siusiu/kupkę, ale bez wysadzania coś da?
    U mnie to jest tak, że te pewniaki to są naprawdę pewniaki (znam tę specyficzną minę na "zaraz będzie siusiu") - a Lena trzyma ile może i siknie dopiero w pieluchę (albo na podłogę, jeśli nie zdążę jej założyć pieluchy) Jeżeli pieluchy nie dostanie, jest płacz, krzyk i rozpacz
    Na razie pszczam ją w samych majtkach i w ogóle nie wspominam o nocniku - strasznieszybko się ostatnio wkurzam, wolę tego zaoszczędzić i sobie i dzieciom..

  10. #10
    Chustomanka Awatar pelasia
    Dołączył
    Mar 2009
    Miejscowość
    Bydgoszcz
    Posty
    861

    Domyślnie

    my zaczynamy dopiero. ale mam na razie czarne scenariusze tylko... jak to w ogóle zrobić, żeby dziecko chciało usiąść na nocnik i zrobić siku? bo chyba wtedy mogę tłumaczyć, że ma wołać, jak już będzie wiedziała o co chodzi? wysadzam w tych pewnych momentach i nic. a na pewno chce jej się wtedy siku, bo robi zaraz jak wstanie na podłogę albo pielucha jest zaraz po tym jak założę cała mokra. Nie wiem, czy w takim przypadku jest w ogóle sens zdejmować pieluchy?

    Przydasie Pelasi - domowe przetwórstwo materiałowe i różne pomysły na zajęcia z dziećmi

  11. #11
    Chustomanka Awatar jamamajka
    Dołączył
    Jul 2009
    Miejscowość
    W-wa, Centrum
    Posty
    537

    Domyślnie

    Wrr... wrrrrrr...
    U nas regres. Majka z tych, co im nie przeszkadza, że mają mokro albo że po nogach leci oraz z niezwracających uwagi na fakt oddawania moczu. A co za tym idzie, żadnych sygnałów nie daje. Plus jest taki, że wysadzana o stałych porach (po przebudzeniu, po spacerze, przed kąpielą itp.) - sika.
    Gorzej jest z kupą. Mieliśmy już w karierze ECowej trzy tygodnie sielanki, kiedy to Maj robił Minę, był sadzany na nocnik i robił kupę (przy mamusinym eee-owaniu). No ale piękne czasy się skończyły i teraz doszła do wniosku, że kupowanie na nocnik jest niefajne, o wiele lepiej i wygodniej jest walnąć klocka na podłogę, a jeszcze fajniej później go kopnąć lub rozdeptać, jeśli mama nie zauważy...
    Jest to najprawdopodobniej moja wina, bo za bardzo mi zależy na tej kupie w nocniku i sadzam ją i sadzam, aż w pewnym momencie przesadziłam i chyba ją totalnie zniechęciłam...
    No więc teraz, jak widzę że jej się Chce, sadzam ją na nocnik, eee-am, a ona wstaje, odchodzi kawałek i... Tak jakby jej było lepiej na stojąco. Czasem zrobi część w pieluchę, część na nocnik... no różnie to bywa. Ale ja się już staram nie wkurzać i nie sadzać jej na ten nocnik pięćdziesiąt sześć razy, może w końcu się przełamie.
    Kasia, mama Majki (30.04.2009), doradca po kursie podstawowym Die Trageschule®
    w w w . p r z y t u l m n i e m a m o . p l

Uprawnienia umieszczania postów

  • Nie możesz zakładać nowych tematów
  • Nie możesz pisać wiadomości
  • Nie możesz dodawać załączników
  • Nie możesz edytować swoich postów
  •