U nas było identycznie!!!
Mimo próśb, gróźb, płaczu mego jego...
Chyba po prostu musiał nadejść odpowiedni czas
w końcu
zabrałam Dziecie do łazienki, posadziłam na nocnik a ja na sedes i tak sobie przez jakiś czas razem kupaliśmy i sikaliśmy
a w nagrodę za sukces jakiś łakoć którego normalnie nie dostaje(mój z tych nieuzależnionych od słodyczy- jeśli zje 3 kostki czeko. to baaardzo dużo) i/ lub kreskówka,
jeżeli nic nie było to twardo nie ma i koniec.
Teraz już bez towarzyszenia i bez nagród się obywa- oczywiście zdarzają się katastrofy![]()