Mam porównanie - wakacje wózkowe i bezwózkowe. Na pierwszych byliśmy z gondolą, nie znaliśmy chust (mieliśmy bebelulu lulu - nie wygodna była i nie używaliśmy). Weronika miała ok 5 m-cy. Gondola przydała się do spania - ale ona łóżeczkowe dziecko. Po plaży wózek służył jako transporter - mąż pchał i przeklinał. A mamy duże pompowane koła - każde inne utknęłyby w tym piachu na wejściu. Umęczyliśmy się z nim niemożliwie.
Kolejne wakacje całkowicie bezwózkowe, Weronika miała ok 1,5 roku - mała spała w łóżeczku turystycznym. Mieliśmy długą wiązankę i MT. Nosiliśmy na zmianę - choć więcej mąż. Trochę chodziła samodzielnie. Pogoda była paskudna i zmienna, więc plecak mieliśmy obładowany, ale pakowaliśmy się w bardziej przemyślany sposób i było lepiej - z tym, że mój mąż zdecydowanie woli nosić plecaki nawet ciężkie, niż targać w rękach lub pchać wielachny wózek. Długa wiązanka przydała się jako parawan - wystarczyło znaleźć kijeoraz jako kocyk.
Obydwoje jesteśmy zdecydowanie bardziej zadowoleni z bezwózkowych wakacji
W tym roku pojedziemy podobnie jak Wy: z dwulatkiem i maluszkiem 3-4 m-ce. Na pewno bezwózkowo. Weronika dużo chodzi, ewentualnie wskoczy w MT. Ja wezmę malucha w długą. Do tego plecaki i będziemy mobilni![]()