oj, dziewczyny, wiecie co? może to wciąga, może i pojawia się (nieodparta?) chęć posiadania kolejnej chusty, ale- naprawdę da radę pozostać przy jednej chuście. dobra, dwóch, zakładając że nie ma się wózka i jak chusta w praniu, to nie ma jak dzieckiem wyjść. rozumiem, że chusty są ładne, kuszą oczy i chciałoby się mieć kolejne, ale to nie jest tak, że potem mimo debetu na koncie poluje się na następne. a na pewno nie należy wyciągać argumentu "chusty wciągają i na pewno będzie potrzebne więcej" przy sceptycznie bądź umiarkowanie pozytywnie do chust nastawionych mężach, narzeczonych etc. zwłaszcza jak się dowiedzą, ile takie chusty kosztują.