a wcale bo nie

jestem trzecią właścicielką, dwie pierwsze nie nosiły prawie w ogóle, dlatego też jest mu daleko do ideału, bo jeszcze nie jest złamany. uprzedzałam, że będzie sztywny, bo był świeżo po praniu. szkoda, że nie widziałaś go przed, po dłuższej eksploatacji - był mięciuśki i przestał być taki "tępy", świetnie się dociągał.
miałam okazję próbować mossa, niestety nie dla mnie, strasznie mnie gryzł. wełny didkowe bardzo sobie cenię, bo świetnie trzymają, noszą i super się dociągają. faktycznie, w porównaniu z wełną len jest, nazwijmy to, bardziej wymagający w obłaskawianiu, ale ma swój urok, zwłaszcza, gdy się go złamie. nie gryzie, świetnie sprawdza się latem i nie jest tak upierdliwy w utrzymaniu

przypuszczam, choć może jestem w błędzie, że wspominane wyżej rozek i zink jako nowe też były sztywnymi dechami, ale są to chusty starsze i nie dziwota, że zdążyły już nabrać miękkości.
dobra rzecz wynikła z tego taka, że się wyleczyłaś z choróbska niezdrowego dla kieszeni ;P a mnie przeszły głupie myśli o sprzedaży, bo już zdążyłam się za nim stęsknić

ale noś, noś spokojnie, ja się zdążę cudownie złamaną ullką nasycić
