od niedługiej chwili zachłysnęłam się indio i tylko w nich nosiłam, dziś zrobiło się chłodno i wyciągnęłam z szafy nati żeby nie poczuła że już jej nie kocham![]()
jak codzień, Kinia na plecy chusta, myk, myk i ups, nie wyszedł mi plecaczek, pierwszy raz od dawna babol strasznywięc rozwijam i znów i dociągam od serca, lepiej ale cosik jeszcze nie tak. W końcu podociągałam i na dwór.... no i tak sobie myślę jak motam indio wogóle nie myślę co robię te chusty same się motają, w pasiaki jednak troszkę wysiłku włożyć trzeba.
Czy tylko ja tak mam ?????