dziewczyny, ale ja naprawde chcialam kupic baby byorna! bo chcialam nosic maluszka blisko siebie! myslalam tez o nosidle red castle, ale kolezanka stwierdzila, ze jej sie nie sprawdzilo, wiec nie kupilam.
baby byorn naprawde mi sie podobal. wlasnie dlatego, ze wygladal dosyc designersko (tak mi sie wtedy wydawalo). ale na szczescie doczytalam w internecie, ze sa jeszcze inne nosidelka - bebelulu lulu. i dzieki temu dotarlam do prawdziwych chust i miekkich nosidel. nadal nie ukrywam, ze noszac moje dziecko nie tylko zaspakajam jego potrzeby, ale tez moja potrzebe nie tylko bliskosci z dzieckiem, ale gdzies tam pewna potrzebe pozytywnego wyroznienia sie z tlumu. mozna to nazwac byciem wlasnie trendi i uwazam, ze nic w tym zlego!
rodzice noszacy w wisiadlach nie maja zielonego pojecia (pewnie nie wszyscy), ze istnieje zdrowsza alternatywa. czytajac opis o baby biornie naprawde robia wrazenie te wszystkie ceryfikaty, opinie itd. przeciez ja wchodzac na forum chustowe zaufalam wam - doswiadczonym mamom i pewnej garstce badan, ktore potwierdzaly "zdrowotnosc" chust. ale nie przesadzajmy, chusty nie sa mocno rozpropogowane i przecietny rodzic moze po prostu informacji o chustach nie znalezc. a nawet jesli znajdzie, to moze stwierdzic, ze te informacje go nie przekonuja!
tak wiec badzmy jednak ostrozni w ocenianiu ludzi po rodzaju nosidla, jakiego uzywaja, bo naprawde tracimy sekciarstwem