powiem tak: lekko nie będzie.
Mąż i ja właśnie kończymy 5 rok na dziennych, na szczęście już po zajęciach. Razem się nie dało chodzić na zajęcia i pisać magisterkę, tj. ustaliliśmy, że mąż pisze pierwszy i pierwszy się broni (już za nami ), a teraz w czerwcu ja wybywam do biblioteki i na konsultacje na około 4-5 h dziennie, a Kuba siedzi z małym przy pomocy teściowej. Samego Krzyśka z teściową nie dało się zostawić, i nie chcieliśmy, stąd nasze studiowanie na raty.

I choć Krzychu już ma 10 miesięcy, to smutnawo mi i łezki ciekną w windzie, jak zabieram się z domu, aby się uczyć

Czasami zabieram K. do biblioteki i na konsultacje, ale nie są to jakoś specjalnie bogate w pracę godziny.