HejHo!
Mam na imię Kamila, moja córa - Karina
od początku chciałam ją nosić, niestety nie miałam pojęcia o istnieniu chust, położna środowiskowa poleciła mi BabyBjorna, kupiłam i -o zgrozo!-spodobało mi się, wkrótce jednak na pewnym forum wypowiedź którejś z chustomam uświadomiła mi że źle czynię! Niestety błądziłam dalej. W wypowiedzi padło hasło-chusty, kupiłam więc to co uważałam za chustę -Carrycott infant-torbę na dzieckoW tym ustrojstwie córa nie dała się ponosic nawet jednej minuty
Na szczęscie niedługo potem trafiłam na gazetowy "kawałek szmaty" - dzięki linkowi w sygnaturce Budzik'a (dzięki!) i chustowe niebo otworzyło się przede mną.
szybko zamówiłam Nati a w oczekiwaniu na nią uszyłam samoróbkę z przescieradła i zachustowałam córcię- miała wtedy 4miesiące, bałam się że (przyzwyczajona do noszenia przodem do świata na rączkach przez tatusia) nie pokocha chusty ale pokochała od pierwszego razu! I tak sobie chustujemy już 3 miesiące, w chuście spacerujemy po ścieżkach niedostępnych wózkom, karmimy się, jeździmy tramwajami i robimy zakupy. Mam jeszcze sporo problemów z niektórymi wiązaniami ale wciąż się uczę zapisałam sie tez na warsztaty.
Oczywiście chustowanie tak mnie wciągnęło że pożądam coraz to nowych chust, mam już Nati sunset, Vatanai teestę i kółkową Zolowear oraz manducę dla męża który chust nie pokochałMarzę teraz o leosiu i didku nino
i może jeszcze coś o mnie: mam 27lat, od dwóch lat jestem mężatką, mieszkam we Wrocławiu (Krzyki), pracuję w szpitalu wojskowym jako diagnosta laboratoryjny, choć czasami miałabym ochote zostać mamą (i żoną) na pełny etat![]()
i o Karince: ma siedem miesięcy, jest niesamowicie pogodną dziewczynką (zapomnieliśmy już jak brzmi jej płaczmoże to właśnie dzięki chustowaniu? ) właśnie zaczyna raczkować, jest bardzo ruchliwa dlatego ostatnio rzadko pozwala na chustowanie dłuższe niż godzina, dwie dziennie. Kompletnie zwariowałam na jej punkcie!
Pozdrawiam wszystkie chustomamy!