Licze na mądre głowy bo ja zgłupiałam
Hankę nosze odkąd skończyła tydzień, także ciagłość dźwigania zachowana, od początku ciąży to teraz kręgosłup mój jest stopniowo przyzwyczajany do zwiększania wagi noszonego ciężaru.
Noszę codziennie, wyłączając okresy chorób, bo noszę głównie na dworze - wózka nie używam, w domu w sumie też noszę codziennie ale są to szybkie i krótkie awaryjne noszenia w pouchu głównie.
Hanka urodziła się 3870, obecnie ma 6 m-cy, waży jakieś 9-10kg. Od jakiegoś miesiąca zauważyłam, że po dłuższym 1-1,5godz noszeniu bolą mnie plecy w odcinku piersiowym, ramiona i nogi w udach.
Wiem, że nosicie przecież dzieci kilkunastokilogramowe więc nie sądzę, żeby moje 10kg było już za ciężkie do noszenia.
Noszę ostatnio 2x bo mi ciut lżej niż w kieszonce, tak gdzieś z miesiąc może z kawałkiem tak się nosimy wcześniej kieszonka ciągle.
Zastanawiam się co jest przyczyną moich dolegliwości, bo szczerze mówiąc trochę mnie to niepokoi, nie wyobrażam sobie tarabanić się z gondolą 20kg na to moje 3 piętro a w parasolkę będe mogła się zaopatrzyc gdzieś na poziomie lata dopiero jak Hanka będzie siedziała stabilnie, zreszta nie chcę rezygnowac z chustowania! ratunku!
Przyczyn pod uwagę biorę kilka:
-może chusta mało nośna ale podobno didki nośne przecież... noszę w indio szmaragd z tych starych z biała metką, w sumie mam jescze grecję i hopka ale jakoś nosze tylko w indioaaa nie....raz...ze 3 tyg temu zamotałam Grecję na jakieś 2 godziny i też mnie plecy i nogi potem bolały...
-kręgosłup mi niedomaga sam w sobie, co jest prawdopodobne, bo mam problemy z kręgosłupem, tzn nie jakies kliniczne problemy ale od zawsze mi trochę ból kręgosłupa dokuczał...
-może powinnam zmienić wiązanie....pewnie powiecie-wrzuć na plecy....jest to jakieś rozwiązanie ale Hanut jednak jeszcze maleńki i wygodniej jest mi mieć ja pod okiem, żeby z nią pogadać, zatkać smokiem w razie potrzeby, pogłaskać itd.... na plecach kilka razy wylądowała w domu i zachwycona nie była...
-może coś źle wiąże....hmmmm no ale wiąze już jakis czas więc jakiś rażacych blędów raczej nie robię, zasady znam, wiem mniej więcej o co chodzi.....
ruszcie, proszę głową i pomóżcie
z góry dziękuję
EDIT: aaaa jeszcze jedna rzecz mi się przypomniała: ostatnio zauważyłam, że moje indio się jakby wyciągneło....tzn w miejscu gdzie zwyczajowo spoczywa Hanutowy kuper porobiły się takie jakby wybrzuszenia materiału (pamietam, że ktoś kiedyś zakłądał wątek z takim problemem w maruyamie). Jest to takie jakby naciąganie się spolotu, po praniu chusta wraca do normalnego wyglądu. Czy to może świadczyć o tym, że jednak chusta słabo trzyma te 10 kg?