-
Chustoholiczka
W szkole rodzenia, do której chodziłam, było trochę o chustach. Najpierw ogólnie, z ulotkami - przyszła babka, która reklamowała kosmetyki Johnsona i torby bebelulu (oni mają chyba jakąś spółę). Dziewczyny powiedziały, że wiedzą, że są też chusty tkane i to nas bardziej interesuje, więc babka opowiedziała trochę o rapalu. Ale nie miała pojęcia, co mówi - opowiadała, że małe dzieci tylko w kołysce, że tylko na fasolkę, że to najbezpieczniejsze, najwygodniejsze i najzdrowsze itp (Zawitkowski się kłania). Położna trochę ją poprawiała, że kołyska nie dla każdego dziecka, ale ogólnie było mało konkretów. Wiem, że miała być zaproszona doradczyni, miała pokazywać wiązania, ale już się nie załapałam na takie spotkanie i nie wiem, czy się odbyło.
A co do szerzenia idei chustonoszenia, to wydaje mi się, że najbardziej pro zadziałałoby, gdyby jakaś celebryta nosiła publicznie. Jakaś, na przykład, Różczka, Brodzik czy inna Dygant. Bo można na rzęsach stawać, tłumaczyć, oświecać... Ludziom nie chce się słuchać, sama to widzę, widzę często te powątpiewające spojrzenia, gdy mówię, że noszenie jest zdrowe dla dziecka i dla mnie. Nawet znajomi - niby wiedzą, niby rozumieją, ale gdzieś tam wątpliwość zostaje.
Uprawnienia umieszczania postów
- Nie możesz zakładać nowych tematów
- Nie możesz pisać wiadomości
- Nie możesz dodawać załączników
- Nie możesz edytować swoich postów
-
Zasady na forum