wiem że mnie tu zaraz zjedzą.. .ale w tym się naprawdę da nosić. aczkolwiek jedyną osobą która to genialnie prezentuje jest IMO Aga z klubu kangura- ona zawsze wkłada w to dziecko dobrze, mi nie wychodzi.
więc skoro kolezanka spod Warszawy to może niech po prostu poprosi doradcę o doradzenie zamiast z maluchem eksperymentować po przeczytaniu opinii krewnych i znajomych królika- jedni umieją, inni nie, jedni nosili inni nie ale na forum ZAWSZe każdy ma cos do powiedzenia.
a wypadek w Stanach pokazuje że brakuje świadomości, a za dużo jest Zoś-samoś uczacych się z instrukcji w necie, w której nie jest nigdy jasno i klarownie napisane CO I JAK. no ale to oczywiście MO.
Cytat Zamieszczone przez Wlaszczka Zobacz posta
Moja przygoda z chustą zaczęła się od fasolki, dostałam ją od koleżanki, ona nie potrafiła nosić. Ja też nie byłam zachwycona, dziecko mi stękało... Więc traktowałam ją jako "wsparcie" i noworodka w chuście podtrzymywałam... Mąż sobie radził lepiej.
Teraz chusta powędrowała do mojej przyjaciółki pod Warszawę... Ona ma takie same odczucia jak ja, dziecko stęka i dlatego wspiera mu główkę ręką...
Ja jej nie umiem pomóc, powiedzcie co robi źle.


a tak wygląda nieborak z góry



Ja przyjaciółkę namawiam już na długą chustę. Może jest jakaś mama z okolic Góry Kalwarii, Konstancina, która ma ochotę się spotkać i pokazać wiązania na długiej chuście.