Czesc dziewczyny!
Mam takie pytanie - czy któras z Was uzywa wylacznie chysty?
Tzn. czy sa tu osoby, które nie maja wózka?
Juz od jakiegos czasu sie zastanawiam, czy tak sie w ogole da.
My uzywamy chusty i mietka, ale niestety ciagle wozek zdecydowanie dominiuje. Zwlaszcza ze ciagle zimno, a sie nie dorobilismy kurtki dla dwojga i tylko mezowi sie dziewczyna pod kurtka miesci.
A ja na spacery zawsze z wozkiem, tylko czasem po domu, na wyjezdzie, czy do kosciola. A wczoraj na spacerze widzialam dziewczyne z dzieckiem na plecach (w pieknej czarnej kangorce.... ech....), jak opowiadala kolezance (ta juz miala dziecko w wozku) o zaletach noszenia i takich tam (a w ogole, to moze ktoras z Was byla? Na zoliborzu mieszkam) i strasznie mi sie spodobalo, ze ona na spacery zamiast wozka uzywa chusty.
Robicie tak?
Nie bola Was od tego plecy? Mi spacery tak okolo godzine - poltorej zajmuja i pewnie ciezko by bylo z Tosikiem w chuscie. 7,5 kg juz wazy (albo dopiero).
No w kazdym razie pisze, bo jestem ciekawa, czy da sie zyc bez wozka.
Zwlaszcza niedawno sie nad tym zastanawialam, jak przez ten snieg nigdzie sie nie dalo wozkiem przejechac....