W sobotę wracałam z mężem i dziećmi z "miasta", Antek w chuście. Przechodziliśmy obok kościoła, pod którym stał tłum gości weselnych, czekających na młodą parę, zaraz miał zacząć się ślub. Panie w eleganckich toaletach, panowie w garniakach, a ja w szmacieZamieszczone przez landa
Nie dość, że się gapili, to kamerzysta nas sfilmował. Nikt o zdanie nie pytał
![]()



Odpowiedz z cytatem