Damian 07.01.2005
Maciek 07.09.2009
Tomek 17.04.2014
Jaś 15.01.2013 [']
1% Maciek
https://subkonta.jim.org/nasze-dzieci/profil?id=778572
uwaga: znikam na weekendy: odwyk i czas dla rodziny
IMO - mega przegięcie...
co do pracoholizmu - byłam pracoholikiem przed porodem, jeszcze w dzień porodu pracowałam do 16.00 a o 19.00 pojechałam do szpitalaniemniej pojawienie się Justi wyleczyło mnie kompletnie i ciężko było mi do pracy wrócić... jestem szefem firmy własnej, więc jak wszem i wobec wiadomo w takiej sytuacji macierzyński to tylko marzenie (w zasadzie to jeszcze w szpitalu odbierałam telefony od pracowników)
a małą do firmy wzięłam jak miała jakieś 2 tygodnie (to jeszcze nie w chuście, a w foteliku samochodowym), a jak miała jakieś 6 tygodni to sobie już na lajcie pracowałam z małą zamotaną. Teraz już tak się nie da, bo małej się nudzi w chuście, więc zostaje w domu z tatą![]()
moje lwice: Jadzia -05.08.2000, Justynka - 15.08.2009
super że ten temat został poruszony (własnei szukałam) bo jestem jedną z tych co to po macierzyńskim muszą wrócić do pracy ( z takich czy innych powodów). Ja piszę że MUSZĘ bo to dla mnei przymus (wiadomo finanse sic! ) Zdecydowanie jestem za tym by macierzyński trwał 1 rok. Małą musze do żłobka oddać (fakt żłobek fajniutki i opiekunki też super a co ważne one noszą i przytulają dzieciaczki co zazwyczaj w żłobkach się nie zdarza ) ale mimo to mam wieeelkiego stresa i czasami łapię doła. Pierwsze dni, tygodnei w pracy będą dla mnei prawdziwym horrorem a dla małej ? Hmm ponoć im młodsze dziecko tym łatwiej się adaptuje. Sama nie wiem. Jeszcze przed zajściem, praca była dla mnie ważna, to że dziecko będzie w żłobku było "oczywistą oczywistością" a teraz ??? Jak to określam mam tictaca w głowieI najchętniej z małą bym do pracy wróciła ale niestety warunki temu nie sprzyjają
dobra musiałam się wygadać bo im bliżej tego momentu tym bardziej mnie to dołuje
Jakbym o sobie czytała.... Ja się zdecydowałam o miesiąc sobie wolne przedłużyć, trochę zacisnąć pasa i już.... i udało mi się siostrę przekonać, żeby się małą zajeła do października (bo potem wraca na studia). A w ciąży to nawet złobki oglądałam, a teraz nie mam serca do tego....
jestem nauczycielem i w życiu bym dziecka tuż po porodzie do szkoły nie wzięła. Wiecie jaki tam jest kurz na przerwach, choroby i ogromny hałas?wg mnie tak kobieta przesadziła