To i ja dorzucę swoje.Sara od urodzenia była takim małym wrażliwcem (ale właściwie rozumiem to,no próbuję,patrząc na to jak się urodziła,buch światła,buch gumowe rękawice itp.tak to sobie tłumaczę,pierwsze 12 godzin bez mamy bo na OIOMie+skłonności po mniedużo płakała,kolki,skaza,szpital w 3 tygodniu życia+zostawanie w nim na noc samej
-tak tambyło po prostu).Baliśmy się o nią,więc wszędzie była z nami na ręku,potem w chuście.W naszym otoczeniu nikt nie nosił,w mojej rodzinie nie karmiono piersią, dawano smoczka,wszystko inaczej niż robimy my.I najbardziej mi przykro,że to właśnie od mojej mamy słyszę najwięcej krytyki.Ona też kupiła łóżeczko,a Sara śpi z nami,więc ciagle słyszę-takie ładne łóżeczko,a ona śpu z nami.My to wszystko co robimy akceptujemy.Mamy też mądrą pediatrę,która sama karmiła najmłodszą córkę 4 lata i spała z dziećmi (jej mąż też lekarz) i w tym mam tylko oparcie.A co do rozpieszczania przez noszenie-Sara miała okropne kolki przez 3,5 miesiąca,więc ją nosiiśmy.Efekt taki,że rzeczywiście potem jak nie była na ręku to był krzyk (wrzask) ale ja to akceptowałam (choć czasem było ciężko) i wiem,że ona jest Malutka tylko chwilę.Przy następnym dziecku zmienię (chyba) tylko to,że będzie spało w łożeczku (a przynajmniej je akceptowało)bo po prostu jest tam bezpieczniej (teraz Sarę musimy obkładać kołdrami i poduchami a i tak jest strach,że może się nagle obudzić i spaść z łózka).A w szpitalu,w którym urodziłam,od razu jak przynieśli Sarę,to dostałam ją do łóżka,jeszcze mi tak fajnie kołdrę zawinęli,żeby nie spadła.I to był cudny czas,choć wtedy byłam przerażona jak to bedzie.Moja siostra w sierpniu wychodzi za mąż,od razu planują dzieciątko i też już mówią o noszzeniu w chuście,karmieniu itp.Tak więc będzie miała moje wsparcie,bo wiem jak mi go bardzo brakowało (i brakuje) w mojej rodzinie.A,Sara jeszcze nauczyła się spać w dzień w wózku i teraz śpi przynajmiej raz dziennie przez 2 godziny
a słyszałam -tylko nie spanie w wózku.A nasza Marita tak fajnie buja
![]()