Przyznam szczerze że nie mam zbyt dużo kontaktu z rodzicami małych dzieci w realu. W zasadzie takie znajomości posiadam prawie wyłącznie przez internet a w szczególności dzięki temu forum.
No, smutne to troszkę![]()
Już to pisałam wcześniej, że nam znajomi oddali chustę, którą im wczesniej pożyczyłam bo byli zainteresowani, bo już nie noszą, chcą Małą przyzwyczaic żeby się sama bawiła na kocyku - Mała na 5 miesięcy....
Masz rację dużo pracy przed nami, ale z drugiej strony nic na siłę![]()
Ala (15.04.2007) Martyna (18.04.2011) i 2 Maluszki[*]
moze z ta przyjaciolka i psychologiem to jakis wiekszy problem (moze depresja poporodowa albo cos ze ona ma wychodzic z domu do ludzi..) przynajmniej tak mi sie moim spaczonym umyslem wydaje i takie rozwiazanie jest jedynie zasadne
wiecie. inni moga miec inaczej. oczywiscie propagowanie noszenia i tulenia jest dla mnie zupelnie zrozumiale, ale w dobie Tracy Hogg (przy calym szacunku dla jej pogladow i metod) ktora pisze o usamodzielnianiu noworodkow mysle ze jest to dosc trudne.
mysle ze ludzie tez wyobrazaja sobie ze noszone dziecko nie bedzie o niczym innym marzylo do lat 3 tylko o tym zeby rodzice je nosili
coz..
przynajmniej jeden egzemplarz w postaci Wojciszka mowi ze ta teoria jest dosc bledna. W laduje akumulatorek przytulajac sie i siedzac na plecach po czym odchodzi w sina dal nie baczac na podazajaca za nim mame![]()
"za każdym razem, kiedy sprawiasz przykrość swojemu dziecku, powinieneś wrzucić do skarbonki dolara na jego przyszłą terapię"
Dlatego szerokim łukiem omijam zwykłe fora.Staram się też nie wdawac w dyskusje, bo...mam taką przypadłośc i zabijam wzrokiem. No nie potrafię udawac, że kilkumiesięczy brzdąc POWINIEN bywac czasem bez mamy, bo to zdrowo.
www.gugu-gaga.pl chusty Didymos i nosidła KiBi
gugu-gaga.pl na Facebooku
Łucja 23.03.06.&Milana 10.06.09.&Marshall 11.03.14.
j.w
"za każdym razem, kiedy sprawiasz przykrość swojemu dziecku, powinieneś wrzucić do skarbonki dolara na jego przyszłą terapię"
Ja zawsze twierdziłam, że trzeba siać wszędzie propagandę tulenia, pieszczenia, noszenia itd. Trzeba sprzeciwiać się mądrym radom wszelkich życzliwych znajomych i teściowych.
Mam tak samo. Sama nie wiem czy bardziej mnie wkurza czy dołuje taka walka z własnym dzieckiem. Więc się nie wtrącam. Przy takim podejściu do sprawy nawet nie wiedziałabym od czego zacząć tłumaczenie, że metoda "leż i morda w kubeł" jest niekoniecznie słuszna. Dlatego unikam innych for (forów??). No i jak już dzisiaj pisałam w wątku Hanti - obcy mi ludzie, obce dzieci, i tak nie mam na to wpływu, więc co mnie to obchodziZamieszczone przez petisu
![]()
Ja nie wie skąd w naszym społeczeństwie przyjeło się że noszenie, tulenie, kołysanie jest złe. Nie mogę tego pojąć jak również kobieta majaca dziecko próbuje mi wmówić że jak noszę swoje dziecko to robię mu krzywdę![]()
Z czego to wynika?
Równiez się spotykam z kometarzami że przyzwyczaję do noszeniaI juz podchodze do tego raczej luźno i odpowiadam że może jak spończy 15 lat to juz nie będzie chciała być na rączkach
a do tego czasu dam radę
Po prostu nie mam siły tłumaczyc że nie krzywdzę swoje dziecko przytulając je
Zauważyłam że wdając się w dyskusję na ten temat nic nie osiagam
Magda - mama Dominiczki ( 17. 09. 07) i Michałka ( 14.03.2011) i Milenki (21.08.2012)
mysle ze tp wynika z kilku spraw:Zamieszczone przez magda-sh
- nasze matki, ktore czesto sa wzorem macierzynstwa rodzily w czasie kiedy sterylnosc i wyprasowane pieluchy byly najwazniejsze, a naukowcy doradzali karmienie mieszanka a nie naturalne.
- w spoleczenstwie pokutuja przekonania, ktore czesto sa sprzeczne z intuicja, ale ciezko jest sie z nimi zmierzyc nie majac poparcia w rodzinie i otoczeniu
- bylam u mojej kuzynki w szpitalu dzien po porodzie i ona powiedziala: zobacz jaka cwana, juz sie przyzwyczaila ze ja nosze. - poglad bardzo rozpowszechniony i prawdziwy![]()
- usamodzielnianie na sile jest w modzie (a co? ma 1,5 roku i nie usypia sam i spi z wami? i nie ma swojego pokoju??? jak to???)
czekam na inne powody istnienia takiego przekonaia
pisze prace o macierzynstwie i wlasnie doszlam do rozdzialu o przekonaniach i emocjach![]()
"za każdym razem, kiedy sprawiasz przykrość swojemu dziecku, powinieneś wrzucić do skarbonki dolara na jego przyszłą terapię"
Miło poczytać takie wypowiedziJestem świeżą mamą, bombardowaną z każdej strony "dobrymi" radami, w tym także na temat noszenia, tulenia, przyzwyczajania dziecka do moich rąk, do piersi... w głowie się może od tego zakręcić, a wiele osób twierdzi, że wie najlepiej
A ja sama też skołowana jestem, kiedy słucham tych wszystkich rad sama nie wiem jak postępować. Chyba najlepiej posłuchać siebie i swojego Malucha.... wtedy będę wiedziała co jest dobre, a Mały będzie czuł się bezpiecznie i szczęśliwie
Myślę, że przyczyną szybkiego usamodzielniania dzieci jest też często po prostu egoizm ludzki - może niektóre mamy chcą żeby dziecko jak najszybciej umiało zająć się sobą, aby one miały.... święty spokój i mogły zająć się sobą??
Przyznam szczerze, że też bałam się uwiązania i "zamknięcia" w świecie dziecka. Na szczęście okazało się, że są chusty, a wiele miejsc jest coraz bardziej przyjaznych mamom i dzieciaczkomTeraz będę mogła pokazać synkowi mój świat i uczynić go "naszym".
Szymon - moje kwietniowe słońce
Jeszcze jedno w temacie... W szpitalu, tuż po urodzeniu Szymka ... Mały płakał, ja jakoś instynktownie tuliłam go w ramionach i bujałam. Akurat przechodziła pielęgniarka i kiedy to zauważyła, pokiwała z politowaniem głową i powiedziała: " No to już się przyzwyczaił do noszenia, ma pani przechlapane". Szymek miał wtedy jakieś dwa dni...
Szymon - moje kwietniowe słońce
wstretne i przebiegle te dzieci, tak sie przyzwyczajaja przez ta ciaze do noszenia i bliskosci matki:P
"za każdym razem, kiedy sprawiasz przykrość swojemu dziecku, powinieneś wrzucić do skarbonki dolara na jego przyszłą terapię"
To samo miałam w szpitalu. I to na Żelaznej, "szpital przyjazny dziecku" bla bla bla... Położna, skądinąd przemiła dziewczyna, ostrzegała mnie "bo one są cwane i błyskawicznie sie przyzwyczajają, niech jej pani nie nosi".Zamieszczone przez miedziana
A najgorsze jest to, że ja jej uwierzyłam...
ChustoHolizm
Zuzia 21.12.2005
Ania 26.06.2008
Mateusz 04.08.2011
Doradca - Partner Akademii Noszenia Dzieci
Ja myślę, że to o to chodzi. Czasem mam wrażenie, że wielu osobom dziecko po prostu przeszkadza. Jak chce na ręce, do piersi, jak płacze. Że najlepiej byłoby jakby cały czas spało albo bawiło się samo i wymagało tylko nakarmienia, przewinięcia, wykąpania. Żeby nie przeszkadzało mamie w ploteczkach przy kawce z koleżanką, w wypadzie do centrum handlowego itp. Ileż to razy czytałam, że np. dziewczyna nie karmi piersią, bo "nie chce być uwiązana do dziecka, bo chce mieć czas dla siebie, czasem wyskoczyć gdzieś z mężem/koleżankami" itp. Że po prostu wygodnie jest jak dzieckiem nie trzeba się zajmować.Zamieszczone przez miedziana
Moim zdaniem za ten stan rzeczy odpowiada PRL i jego celowa (moim zdaniem) polityka rozbijania rodzin.
Sepracja mamy taty i dziecka w porodzie i przez cały pierwszy tydzien życia dziecka. Traktowanie rodzacej jak przedmiotu. Podkopywanie jej wiary w intuicję, ze sama tez by urodzila i xajęła se dzieckiem, wpajanie, ze urodzila tylko dzieki szpitalowi, ze wie co ilegodzin ma karmić tylko dzieki lekarzom; wsszystko to, aby potem łatwiej nią manipulowac.
Traktowanie dzieci jak gdyby nie miały uczuć. Zakaz okazywania dziecku miłosci, bujania, całowania (wolno tylko w pietkę), przytulania. Dziecko ma grzecznie lezec i głośno lub cicho oczekiwac na posilek (nie przejmuj się głośnym oczekiwaniem na posiłek, odczekaj jeszcze te 15 minut. ktore zostalo do pełnej godziny - to cytat z poradnika mojej mamyPanstwowy Zaklad Wydawnictw Lekarskich "Małe dziecko").
Ogromny nacisk na higienę, aby zająć umysl matki sprawami odkażania i prasowania, żeby nie miala sily ani czasu sie zastanawiac nad czymkolwiek.
Wpajanie matce, że dziecko chce przejąc nad nią władzę - to genialny pomysł socjotechników komuny. To przekonanie sprawiło ze wiele kobiet torturowało swoje dzieci i jeszcze mialo z tego satysfakcję. Były przekonane ze robia coś bardzo dobrego. Nie ma lepszej drogi do rozbijania więzi rodzinnych jak rozbijać je od pierwszych godzin życia. Takim spoleczesntwem sie o wiele łatwiej rządzi.
Grimma napisz o tym, napisz!!!
Kobiety maja wyprane mózgi! Moja ukochana babcia, mądra skadinad, stara kobieta, moj autorytet, wczoraj powiedziala mi tonem nie znajacym sprzeciwu: "dziecko ma spac w halasie" (zaczelam ciszej mowic bo synek usnął). Pierwszy raz w zyciu odpyskowalam jej : "sama spij sobie w hałasie".![]()
Poza tym powiedziala tez ze za czesto go karmię (bo na żądanie), i ze w ogole to dziecko powinno grzecznie lezec w łózeczku (nie kolysce) i byc wyjmowane tylko na jedzenie.![]()
![]()
I jeszcze ze powinnam dawac mu sok z jablka, herbate i wode do picia, bo się męczy, bo mu sie chce pić... nagle empatia???
![]()
Byłam zdenerwowana, i w końcu wyszłam prawie bez pożegnania. Ta polityka rozbijania więzi rodzinnych działa nawet i teraz. (Będę musiała pojechac jeszcze raz do babci i odnowić naszą serdeczność.)
mysle ze egoizm jest na drugim miejscu
na pierwszym jest to ze mloda wystraszona w swojej roli matka jest bombardowana testami o malych terrorystach w wieku 4tyg i nie ma zadnej alternatywy.. chustowe rady wydaja sie jej zbyt odlegle i jednak rzadkie.
dlatego przekonujac uzywam argumentu o ssakach ktore nosza i nic sie ich malym nie dzieje. jest tez doswiadcznie z rezusami, ktore zeby sie rozwijac potrzebowaly przytulas sie do matki z puchatego materialu, a nie matki drucianej ktora karmila.
![]()
"za każdym razem, kiedy sprawiasz przykrość swojemu dziecku, powinieneś wrzucić do skarbonki dolara na jego przyszłą terapię"
nie popadajmy w skrajności.
Nauczyłam moją 5-miesięczną córeczkę bawić się samodzielnie i samodzielnie zasypiać. Powód - praca. Do 16:00 nie mam zbyt dużo czsu dla dzieci - mimo, iż biuro mam na parterze domu. Mała jest z babcią, którą bardzo pochlania zazdrosny trzylatek. Ja tylko biegam na górę w celach karmieniowo-pieluszkowych i to nie zawsze. Resztę dnia spędzamy w chuście. wieczorem zasypia sama - bo nigdy nie doczeka aż zaśnie starszy brat - który od urodzenia zasypia z mamą. A ja wcale nie chcę zmieniać tej jej cechy - bo wiem, że w przyszłości bedzie jej łatwiej przy nauce samodzielności.
Mimo, że staram się ja jak najwięcej przytulać, nosić - nie uważam, że powinnam to robić ciągle. Aczkolwiek ZAWSZE reaguję na jej płacz, czy choćby kwilenie.
Apropos takich godzinnych "odzwyczajań" od mamy - dziecku nic się nie stanie jak pobędzie z kim innym. Może chodzi tu o nawiązanie kontaktu z tatą. A może o częsty problem zazdrosci odsuniętego faceta, który w zazdrości nie jest w stanie normalnie pokochać dziecka.
Moje kuzynki były takimi przyklejkami, że w wieku 10 lat nie pozwoliły mamie iść bez nich do ginekologa (10 min drogi od domu) - nigdy wcześniej nie zostały same z tatą.
Także uważam, że z dziecka da sie zrobić mamincycka - i wcale to nie musi być dla niego dobre. Dziecko można także zaniedbać, chcąc je usamodzielnić za wszelką cenę. Zawsze zdrowy rozsądek jest najważniejszy.
więc wg szkoły wychowywania panujące w czasach PRL skrajnie rozpuszczasz dziecko i pozwalasz jej sobą rzadzić.Zamieszczone przez mama-anika
Babcia - to się nie dziwię, bo jak sama piszesz, w innych czasach uczyła sie opieki nad maluchem. A do mnie kiedyś przyszła znajoma, dziewczyna młodsza ode mnie, mama 1,5 rocznego synka. Przyszła jak akurat Antek spał w chuście. Widziałam jej zdziwienie na twarzy.Zamieszczone przez beata2802
Generalnie to jest bardzo trafne spostrzeżenie.Zamieszczone przez beata2802
ChustoHolizm
Zuzia 21.12.2005
Ania 26.06.2008
Mateusz 04.08.2011
Doradca - Partner Akademii Noszenia Dzieci