Własne mieszkanie jak wychodzimy w czwórkę.
Oczywiście ja odpowiedzialna za ubranie dzieci, latam jak postrzelona między nimi, a M z rękami w kieszeni co i rusz poprawia mi humor pytaniem: no idziemy już?! godzinę się już wybierasz...Ja wreszcie zostaje sama z chuściochem, to jestem tak zdenerwowana i spocona, że motanie z wyginającym się i popłakującym maluchem, to istny koszmar