Podsumowanie jest banalne, ale prawdziwe: czas leci - dzieciaki rosną. Nawet się nie obejrzałam, a Helen skończyła rok.
Pasowanie na roczniaka miało swoje rytułały przejścia - dzień przed urodzinami wsadziła podczas mycia zębów łapkę w lampę przy umywalce i przypaliła paluszek. Dzień po urodzinach mamuśka wyciągała ją spod stołu, ale nie zuważyła, że dziecko już na tyle duże, że nie ma wystarczająco miejsca pod krawędzią tegoż stołu i dziecko zaliczyło kancik w poprzek czoła.
A oto ona:
No to jak będzie ze spotkaniem?




Odpowiedz z cytatem