Izu bardzo dziekuje w imieniu Julci za pamiec.
Nasza swieta minely szpitalnie i nowy rok tez sie tak zacznie. 23 wieczorem Jula bardzo wymiotowala. Janek pojechal z niado szpitala. Dostala kroplowke nawadniajaca. Wyszli w wigilie po poludniu. 25 prawie wszyscy mielismy jakiegos rota. Oprocz Juli i babci. Ada tez. Wymiotowala. O 3 w nocy 26 pojechalismy do szpitala, zeby ja lek obejrzal. No i zostalysmy w szpitalu. Wyszlysmy 27 na przepustke. Bo z Ada bylo ok a to byly urodziny Julci. Potem pojechalysmy na echo a wczoraj po wypis. Echo ok. Ale stwierdzili, ze Ada ma nietolerancje laktozy, bo jej kupki pachna kwasem. No i ph kalu jest niskie. Zaproponowali mi przejsciowo nutramigen. No way. Nie jem nabialu.
Wczoraj Julci na pisi zrobila sie jakas krostka. W nocy Jyla goraczkowala. Dzisiaj ta krostka jest duzo wieksza jakby jej jedna strona pisiuni byla bardzo opuchnieta. I do tego jakas ranka sie zrobila. Nadal ma goraczke. Janek pojechal z nia do szpitala do pani dr, ktora ja prowadzi. I zostali przyjeci do szpitala. Dostaje antybiotyk i beda tam kilka dni.
A w czw czyli wczoraj jak byli na chemii okazalo sie, ze ten port co ma wszczepiony jest umieszczony za nisko. I w czw ten co bedzie jest planowana operacja. Beda jej rozcinac i go podciagac do gory.
Ja juz chyba stracilam wiare, ze kiedykolwiek bedzie dobrze.
Tym oto malo optymistycznym akcentem zycze wszystkim dobrego nowego roku.