Pojawiam sie aby zdać relację z ostatnich dni. Wczoraj minął tydzień od pierwszego wysadzenia Danusi zakończonego powodzeniem. W weekend zastanawiałam się, czy to w ogóle ma sens, gdyż szło nam okropnie... Najgorzej ze wszystkich dni. Współpraca nie szła nam w ogóle , kaloryfery całe w suszących się spodenkach. Zastanawiam się po co ja to w ogóle robię.
Od poniedziałku nastąpił zwrot o 180 stopni...![]()
Siku coraz rzadziej... Już nie co 15 minprawie wszystko w miseczce
Coraz bardziej mi się ta zabawa podoba. Danusi chyba też, bo ostatnio intensywnie zastrajkowała jak chcieliśmy ją trzymać w pampersie trochę dłużej. Teraz zdejmujemy go zaraz po porannej pobudce oraz po przyjściu ze spaceru. Nawet drzemki w ciągi dnia są bezpampersowe.