Owszem, owszem.
Ale ja chodzę do Kościoła tylko w chuście, więc już się przyzwyczaił. Raz tylko pojechałam wózkiem i... to był mój błąd.
Na kolędzie pyta co to za fajne nosidełko mam. Tomek wyciągnął stosik szmatek - a ten patrzyyy. No to się zamotałam. Pogadaliśmy o chustach i o ile nie chiał wziąść kasy, to jak poznał wartośc stosika, zaraz koperta powędrowała to saszetki .