Zamotałam córeczkę w chustę, bo oczywiscie płakała i chciała być blisko. Stoję sobie w łazience przed lustrem i się oglądam, bo tak dobrze kieszonka wyszła mi po raz pierwszyPo chwili przydreptał mąż z synkiem. M. się pyta co się tak przeglądam. A ja na to, ze nie wiem czy ta chusta do wszystkich kreacji będzie mi pasować. Szykuję grunt do wytłumaczenia kolejnych nowych chust w domu
I błyskawiczna odpowiedź męża:
"Wyrzuć 3/4 kreacji, taniej będzie"