Jeśli już nie jest. Coraz więcej nas niesie maleństwa w chustach do chrztu czy nosi w czasie innych uroczystości kościelnych i nie tylko kościelnych. Mójego Misia do chrztu niosłam w kółkowej samoróbce, bo malutki był wtedy ( miał miesiąc). W ostatnią niedziele uczestniczyliśmy w komunii chrześniaka, oczywiście w pięknej "storczykowej" Annie.A że było to w małej mieścinie na Śląsku Cieszyńskim, ludzie się oglądali. Czy byli zdegustowani czy zachwyceni jakoś mnie nie interesuje. Ważne było to,że Miśku prawie cała Mszę 1,5 h przespał. Obudził sie na sam koniec, ale nawet za bardzo nie stękał, tylko leżał przytulony do mnie i patrzył z ukosa na wszystkich.
![]()
Jak mi się uda wyślę zdjęcia, bo coś mi sie nie udaje![]()