Muszę się pożalić
Byliśmy dzisiaj u mojej teściowej, piękna pogoda, obiadek na świeżym powietrzu, no po prostu lato i zamarzyło mi się zrobić huśtawkę z chusty.
Trzepak obok domu wydawał się idealny i wręcz zapraszał do zabawy. Więc nie myśląc wiele zawiązałam chustę i włożyłam do niej dziecia, nawet mu się podobało choć był trochę zdziwiony. Potem sama się pohuśtałam-super sprawa i nawet pohamakowałam Potem namówiłam siostrę męża na zabawę, no po prostu ekstra było do czasu kiedy rozwiązaliśmy chustę
Teściowa zapomniała, że wczoraj pomalowała trzepak i na mojej chuście zastały ślady zielonej niedoschniętej farby
Zaczęła się nowa zabawa, tym razem mało śmieszna pt. Ratujemy chustę, a więc moczenie w rozpuszczalniku i usiłowanie usunięcia dziadostwa. Nawet nie chcę pisać jak "pachniała" chusta. Od razu została wyprana, ale zapach pozostał no i niestety niewielkie ślady farby. Po powrocie do domu wrzuciłam do pralki, niedawno wyjęłam i rozwiesiłam na zewnątrz, bo zapach. Muszę poczekać do jutra, wtedy zobaczę co dalej: kolejne czyszczenie, pranie, wietrzenie...
Ech, zachciało mi się zabawy a wiązankę mam tylko jedną