Ja tu sobie siedze i czytam, a z drugiego pokoju dochodzi glos Tobjasza (mojego mialzonka) aaaaaa Iwo! obsikales mnie!Tak wlasnie u nas wyglada bezpieluchowe chodowanie synka. Poniewaz stosujemy ta metode, ktora sobie tak wymyslilam (nie slyszalam wczesniej o wychowaniu bezpieluchowym), troche na wariata to i pomysly wariackie. W domu w dzien staramy sie zeby byl prawie caly czas bez pieluchy. Ma na sobie tylko takie trykotowe spodenki w gumke, jak zasika plucze i zakladam drugie na zmiane. Sikow narazie nie lapie, czytaj pelza/raczkuje/staje i sika. Kupe udalo mi sie wczoraj zlapac, ale to chyba przez przypadek, bo wpadlam zeby ja lapac, zeby nie bylo ze nie wiem kiedy robi. Mam nadzieje, ze w miare jasno napisalam. Zazwyczaj na czas karmienia, bo wtedy siusia, wkladam mu tetre w spodenki lub pampersa jesli jedzenie + spanie. Co nie znaczy ze pampkow nie stosujemy, ale jak sie da bez to super. A dlaczego tak sobie "utrudniam" i tak bogaty w zajecia dzien z Iwkiem? Poniewaz jak sobie pomysle, ze lazi z pupa w mokrym i zaparzonym to mi sie slabo robi.