Ponieważ noszę już umiarkowanie mało (niestety) to wieczorami, przy usypianiu (Młodego lub siebie, albo wcale nierzadko nas obojga), "wiążę" sobie różne wiązania w myślach. w wyobraźni wybieram sobie jedną z chust (nawet te, których nie posiadam, ale to trudniejsze do wyobrażenia) i motam, motam, motam.