Hm.... a moje dziewczyny nigdy nie lubily sanek za bardzo, tzn zjezdzania (nawet jak zjezdzaly z doroslym i to z lagodnych gorek to ped je zawsze przerazal). Z kolei spacer pt: "dziecko jest wiezione w wozku czy na sankach opatulone tak ze ledwo sie rusza" mnie nie przekonuje jakos.
Zawsze twierdza ze im zimno w nos (Hanka nie da sobie twarzy posmarowac )albo w cos, a jak juz wieje to ledwo nos wystawia za drzwi i juz chca wracac.