Mój woli wózek, choć dwa razy w ramach wieczornego marudzenia zamotałam go w chustę, raz nawet mały zasnął - oboje się wzruszyliśmy, widok śpiącego maleństwa zamotanego na tacie - bezcenny
A ostatnio nawet kazał mi się nauczyć wiązania na plecach (żebym jego nauczyła) i ubolewał że nie można nosić przodem do świata
więc nie jest źle...