Nie, nie, nie do chusty, bo to sie rozumie samo przez się, ze ja i dzieci to juz przyzwyczajeni jestesmy. Ale do rzeczy, chodzi o młodszego, miesiąc ma prawie, ale wczesniak jest, powinien sie ur dopiero po 20 kwietnia.
moj starszy zasypial za mlodu przewaznie tak: pobudka, mleko, odpadnięcie od piersi, hop na spiocha do łózka
tymczasem młody się naje i rozgląda i dopiero w bezruchu leżąc zasypia, w nocy tez, stąd czasem takie zasypianie trwa w nieskonczonosc (a chłopu spac sie chce bo widac). wdzien go ładuje w chuste i robie co mma do roboty, jak zasnie, wypakowuje go do łozka. wieczory wygladaja tak,z e usy[iasm najpierw duzego i potem zmeczonej dniem z duzym nie chce mi sie czekac az mlody na moich kolanach w bezruchu zasnie, wygodniej mi bravc hcuste i myc gary itd, bo po 2 minutach takiej akcji dziecko slodko spi. przy starszym nie nosilam w chuscie w nocy ani po kapieli, by sie nauczyl, ze rytualem jest zasnac po kapieli bez chusty i ze w nocy sie nie nosimy. tymczasem tutaj jak mi mlody przez godzine w nocy bzasnac nie moze (niewazne czy przy piersi czy z emna w lozku) to mma ochote chuste wziac, przejsc sie po chalupie i po sprawie. ale boje sie, ze sie nauczy i ze co karmienie bede go musiala przez caly okres niemowlectwa po nocy nosic, a ja bym wolala by zasypial w lozku e mna/ przy piersi itd.
czy ktoras z was nosi w nocy? czy jest sens przyzwyczajac dziekco do tego? czy nie grozi to potem pobudkami co 20 min bo juz starsze niemowle sie zorietujre ze je matka z chusty do lozka wyjela? przy starszym piers byla eks[resowym sposobem na zasypianie w nocy a teraz.. klops. inny model. i co tu robic? w dzien to nie problem, niech sie kąze młody nosic, ale w nocy? co robic?