Udało mi się! Weszłam na film z Haneczką w chuście. Niesamowite, bo przestałam w to wierzyć stojąc przed kasą po bilety i próbując dogadać się z bileterką...
Obiecałam synkowi, że obejrzy "Odlot", byłam z koleżanką gdyby mnie i Hani nie wpuścili, to Ona by z Antkiem weszła.
Bileterka najpierw powiedziała, że do kina wchodzą dzieci od piątego roku życia... Antek nie ma czterech, ale wolałam skupić się na sporze o Hanię. Po długich namowach zgodziła się zadzwonić do kogoś wyżej. Zgodzili się. Ale potem chciała sprzedać dla Hani ulgowy - 20zł w Nowym Kinie Praha... Zrobiłam mocno skrzywioną minę i zadzwoniła znowu się skonsultować...
Udało się! Antek zachwycony, a Hania chyba też bo zaczęła płakać dopiero na napisach końcowych. Chodzicie czasem z chuścioszkami do kina?