super powiedziane! przeszłam to ja, bo mimo karmienia piersią, tulenia, spania razem itp., noszenie = uczestniczenie we wspólnym życiu dało nam jeszcze jedną, wspaniałą formę bliskości. a teraz coraz częściej nosi mój mąż i czuję, że dla niego też się to staje ważne
(plus bardzo mi się podobał wstęp o miłości jako odtrutce na wcześniejsze kwasy)