W zeszlym tygodniu ekspedientka na mnie prawie nakrzyczala, ze udusze mala w chuscie, ze tak sie nie robi i nie ma znaczenia, ze to kolejne dziecko. Dobrze, ze mi sprzedala to, co chcialam, bo drugi taki sklep daleko. Bylo nieprzyjemnie
Dzis niania, ktora widuje na placu zabaw podobnie zareagowala, ze sie udusi, ze co to za spacer dla dziecka w duchocie pod chusta (spala).
Ja sie staram usmiechac i byc mila, ale to tylko reakcje z jednego tygodnia. Mam dosyc, przelalo mi sie, jestem zmeczona. Zmeczona minami takich pan, ktore nie kryja, ze uwazaja, ze jestem niedobra matka, ktora dreczy dziecko. Ze sie nie znam itd.![]()
A przeciez moje dzieci 2 razy dziennie wychodza na dlugie spacery - raz mlodszy na nogach, a mala w wozku, a potem odwrotnie i tez dziwowanie sie, kto to slyszal, zeby 3latek jechal w wozku? A jak ma pokonac 6km, bo to nasz codzienny dystans, ktory musimy pokonac, bo starszy sie z przedszkola nie teleportuje.![]()
Trudno jest robic to, co sie uwaza za dobre, a co jest nowe w spoleczenstwie i nie jest powszechnie akceptowalne.
Podobnie bylo, jak starszego karmilam piersia. Ze co? Ze po co? Ile jeszcze? Takie duze dziecko? (14 mcy karmilam).
Zapytuje: czyj to interes? Czemu sie mnie czepiaja, a nie tych, ktore wozki pod sklepem zostawiaja, dzieci szarpia, wyzywaja, bija? Jakos klaps dla dziecka, ktore sie zle zachowalo jest akceptowalny spolecznie, a noszenie dziecka przy sobie nie jest?
Co u diaska jest z tym grajdolem? Czy ja tak niedoswiadczenie/mlodo/naiwnie/glupawo wygladam, ze nianie cudzych dzieci musza mi zwracac uwage? Prosze o opinie te, ktore mnie widzialy.![]()
Aha, mieszkam w Warszawia, na obrzezach, ale w 'stolycy,' wiec nie powinno sie tyle osob dziwowac.
Powtorze sie - jestem tym zmeczona. No zesz, odczepcie sie ode mnie, mile panie i interweniujcie tam, gdzie trzeba.![]()
![]()