eee no rzufiku - dla mnie to to, juz wybryk
hahaha - jaka ja jestem okrutna
Ps. To chyba głupawa po niewidzeniu cały dzień dzieciaka. Musiałam skoczyc do Wro, zostawiajac Matiego Babci. Ryczałam w aucie widzac pierwszy plakat "kocham, reaguje" na autostradzie.
Teraz bije mi na czereb![]()
Cafe Draże Lubań- Zajęcia dla dzieci i rodziców | Nasza kreatywna codzienność - Tuqtu | moja fotografia
No i się noście na zdrowie!
U nas jednak zawsze chusta wygrywa,chociaż manduci nie oddałabym za nic w świecie![]()
No my od jakiegoś czasu też się w Manduce nosimy, bo Majonez robale w tyłku ma i nie daje się porządnie zamotać. Ale zawsze wtedy tęsknię za chustą, zwłaszcza jak patrzę na ten odmandukowy garb na plecach ze skrzyżowanych pasów naramiennych.
W chuście czuję się przytulona, ukochana... A w nosidle po prostu się przemieszczamy. Jakoś nie mogę odnaleźć w nim całej tej miłości, która jest w chuście.
Mam wrażenie, że nosidło nosi tylko dziecko, a chusta niesie nas obie.
Achhhhh, jakiż mam dzień dzisiaj melancholijny...![]()
Kasia, mama Majki (30.04.2009), doradca po kursie podstawowym Die Trageschule®
w w w . p r z y t u l m n i e m a m o . p l
dla mnie wygodniejsze jest nosidło / mt / ch-mt - szybciej się mota.
Igorowi chyba wszystko jedno, więc już od dawna chusty leżą w szafie. Ostatnio nawet zastanawiałam się nad sprzedaniem bambusa, bo nie zanosi się na to, żebyśmy do siebie wrócili. Kółkowa może prędzej...
Asinus asino pulcherrimus