No w końcu!
Widziałam dużego chustotatę z zamotanym szkrabem i mamą na spacerze w Otmęcie - jechałam z naprzeciwka z wózkiem (co robić, czas drzemki poobiedniej zazwyczaj niania odwala a tu na mnie padło...) szczerzyłam się jak głupia i wisiałam na komórce koniecznie chciałam, żeby mi matka się rozłączyła ale nie wypadało w trakcie słowotoku przerywac no i nie zagadałam... Ale kółkowa jechała z nami jakby co
Czyżby Kraków na gościnnych występach?
Czy jacyś tubylcy?
![]()







Odpowiedz z cytatem



