zakupkane pieluchy traktuję tak:
1.porządnym strumieniem zimnej wody z prysznica (słuchawką, przeważnie już wszystko schodzi)
2.uparta plama-namydlam mydełkiem z rossmanna z dodatkiem galsowym dr Beckmann czy jakos tak
a)zostawiam na godzinkę, spłukuję i gdy zeszło, robię pieluszce(wkładom) kąpiel z dość gorącej wody
z dodatkiem płynu do naczyń(domol) i trochę to męglam i zostawiam w misce na chwilę,az woda zrobi się letnia,
potem płuczę lub nie, wyciskam i wieczorkiem do prania z resztą pieluch daję
b)upierdliwie upartą plamę zostawiam na całą noc i nawet dłużej(pieluszka musi być wilgotna dość, żeby to nie zaschło)
potem kąpiel w płynie jak wyżej
c)gdyby ostatecznie coś nie zeszło wystawiam na działanie słońca, lub po prostu cały dzień sobie wisi na powietrzu,
Fiolko, może są jakieś mini suszareczki na okno? jedna pielucha na oknie nikomu nie zawadzi
edit. jeszcze mi nie została na stałe żadna plama![]()
ja wszytskie pieluchy traktuje tak samo a mianowicie 60 stopni. Mam 3 charlie banana z żadna nic sie nie dzieje