Szukałam i szukałam i znalazłam masę wątków o lanolinowaniu wełnianych otulaczy, a moje pytanie nadal bez odpowiedzi zostało...
Skończył mi się szampon do wełny IV, drogi jest w sumie, na dodatek we wrocławskiej Zielonej mamie go akurat nie mają i stanęłam przed kłopotem - w czym prać wełnę...? Żeby było nieszkodliwie dla skóry dziecia i możliwie eko-sreko no i możliwie taniej niż kupowanie przez internet płynu IV.
W czym pierzecie otulacze i merynoski, ciuszki i gacie od magnolii?
Orzechy...? Szare mydełko z odrobiną lanoliny? Proszki dzieciowe raczej chyba nie (na moim ecoFroshu piszą nawet żeby do wełny nie stosować)? Czy po całości, po prostu Perwoll...? Do prania otulaczy dodajecie sody albo nappy-fresha? Gdzieś to na pewno na forum jest, ktoś już musiał o tym pisać, ale nie dotarłam...


Odpowiedz z cytatem


Jestem nowa w temacie (i na tym forum), przebrnęłam w końcu przez cały ten wątek (ufff, zajęło mi to kilka dni) i generalnie już jakieś pojęcie o tym jak prać mam (tzn. tak mi się wydaje, ale to się jeszcze okaże
). Jednak nie znalazłam odpowiedzi na nurtujące mnie pytanie (albo nie do końca wywnioskowałam z postów) - mianowicie, zakupiłam 2 używane otulacze Tots Bots i jak doszły to okazało się że mocno podśmiardują (do tej pory leżą w kopercie, w której je dostałam, czekając na pranie...). I teraz zastanawiam się jak usunąć z nich ten zapaszek, bo to w końcu sam PUL i boję się go "zepsuć". Z tego co wywnioskowałam po wpisach to nie powinno się traktować PULi zbyt wysoką temperaturą ani kwaskiem, więc jak? Wystarczy je wymoczyć w płynie do mycia naczyń i przeprać z resztą w 60 st. ? Pomóżcie, proszę!








jeszcze przez wątek nie przebrnęłam kurcze czasu brak.




i tylko w wannie się wszystkie pomieściły.
